Gdyby stworzyć listę żużlowych celebrytów, Tomasz Lis byłby z pewnością w pierwszej dziesiątce tych najważniejszych, Obok Zbigniewa Bońka, Urszuli Dudziak, Krzysztofa Cugowskiego i Stefana Machela, gitarzysty legendarnego zespołu TSA. Lis zaraził stolicę miłością do żużla Lis w wywiadach nie raz i nie dwa podkreślał, że pochodzi z Zielonej Góry, miasta, które ma fioła na punkcie żużla. Dziennikarz od lat obserwujący pilnie, co dzieje się w tej dyscyplinie sportu, teraz sam pokazał, że jest twardzielem. Lekarze mówili mu przecież, że po dwóch (niektórzy twierdzili, że trzech) udarach będzie przykuty do łóżka, że w najlepszym razie może pomarzyć o wózku inwalidzkim. Tymczasem on przebiegł maraton. Lis trzy lata temu w wywiadzie dla "Wyborczej" mówił o swojej miłości do żużla. O tym, że pamięta wszystkie mecze, odkąd skończył 2 lata. - Siedzieliśmy na zielonych ławkach przy wyjściu z drugiego łuku. Nad nami unosiły się opary pieczonych kiełbas. Ojciec wypełniał program, mnie nie dał nigdy tego zrobić. To była zbyt poważna sprawa - przyznał Lis. Dziennikarz zaraził miłością do żużla i Falubazu wiele osób w stolicy. Kiedy przyjechał do Warszawy, to wielu jego znajomych myliło Zieloną Górę z Jelenią Górą. Z czasem jednak przestali. Lis wielokrotnie angażował się w bieżące sprawy klubu. Kiedy wyszedł na jaw konflikt prezydenta miasta z byłym już prezesem Robertem Dowhanem, który stawiał pod znakiem zapytania dalsze funkcjonowanie Falubazu, skwitował to pięknymi słowami: - Żużel to nie jest sprawa życia lub śmierci. Tyle, że to moje miasto i mój żużel. Dla Karolaka miłość do Falubazu skończyła się fatalnie Nie ulega wątpliwości, że Lisa mocno musiał zaboleć niedawny spadek Falubazu z PGE Ekstraligi. Teraz pewnie będzie trzymał kciuki za to, żeby drużyna jak najszybciej wróciła do elity. Zaliczając maraton, dał jej dobry przykłada. Pokazał, ze człowiek może pokonać własne słabości i wyjść na prostą po nawet bardzo mocnych ciosach od życia. Swoją drogą, to wokół Falubazu kręciło się i kręci wielu celebrytów. Gwiazda polskiej muzyki Urszula Dudziak opowiadała kiedyś o tym, jak uciekała na stadion, bo podkochiwała się w zawodniku o nazwisku Ptaszek. Miała mdleć na jego widok. Dudziak zawsze autentycznie interesowała się czarnym sportem. Gdy była na tournée dzwoniła do klubu, żeby zapytać o wynik. Wielu celebrytów pokazywało się jednak na stadionie w Zielonej Górze, bo tak wypadało albo dlatego, że na tym zależało klubowi. Kiedy prezesem był Dowhan, to samolotami latali z Warszawy na mecze Tomasz Karolak czy Tomasz Kammel. Dla Karolaka przygoda z Falubazem skończyła się fatalnie, bo teraz Dowhan ściga go za długi. Pożyczył mu pieniądze na kupno widowni do teatru, Karolak nie oddał i tak się to zaczęło. Boniek po mszy biegł na mecz żużlowy U Krzysztofa Cugowskiego z Budki Suflera przygoda z żużlem rozpoczęła się od tego, że jego rodzice kupili pianino od Włodzimierza Szwendrowskiego, legendy żużla lat 50. Cugowski jest dumny z ostatnich wyników Motoru Lublin, któremu kibicuje. Kiedyś nawet przejechał się po lubelskim torze i podzielił się wrażeniami. - W telewizorze ten to wydaje się gładki, w rzeczywistości to jest kartoflisko. Trzeba mieć silne ręce, żeby utrzymać kierownicę - przyznał, dodając, że po tej przejażdżce zaczął jeszcze bardziej doceniać pędzących ponad 100 kilometrów na godzinę żużlowców. Na motorze jechał też Zbigniew Boniek. Wtedy jeszcze był czynnym piłkarzem, który przebywał z kadrą na zgrupowaniu w Kamieniu. Poszedł na pobliski stadion ROW-u Rybnik i wsiadł na motocykl, choć był w klapkach. Jak ruszył, to zrozumiał, że popełnił błąd. Skończyło się upadkiem i otarciami, które musiał ukryć przed trenerem. Boniek jest aktywnym kibicem. Często zamieszcza żużlowe wpisy na Twitterze, interesuje się Grand Prix, kadrą i tym, co się dzieje w jego Polonii Bydgoszcz. Gdy był małym chłopcem, to służył jako ministrant. Zaraz po mszy biegł na mecz żużlowy. W 1999 roku to on padł przez Tomaszem Gollobem na kolana po przepięknej szarży Polaka dającej mu wygraną w GP we Wrocławiu. Pomagał potem Gollobowi, jeździł z nim na zawody. Kiedyś zdzielił nawet mechanika Billy’ego Hamilla.