Wsparcie dla żużlowca przyjmuje różne formy. Po apelu pochodzącego z Bydgoszczy dziennikarza sportowego Marcina Feddka kibice chcę zapełnić w niedzielę stadion przy ul. Sportowej. Apel, by w ten sposób okazać wsparcie i podziękować za lata starów indywidualnemu mistrzowi świata z 2010 roku, spotkał się z bardzo dużym odzewem ze strony kibiców i to nie tylko z Bydgoszczy. Informują się i zapraszają nawzajem za pośrednictwem portali społecznościowych, by w niedzielę podczas meczu 4. kolejki 1. ligi żużlowej pomiędzy Polonią a Stalą Rzeszów okazać wsparcie dla całej rodziny Gollobów. Z inicjatywą wyszedł dziennikarz sportowy, pochodzący z Bydgoszczy Feddek. - Był to pomysł spontaniczny, ale jak widzę komentarze ludzi, udostępnienia na portalach społecznościowych, to myślę sobie, że faktycznie się uda. Cieszę się z odzewu, bo piszą do mnie ludzie z różnych regionów i informują, że chcą przyjechać. Nie spodziewałem się takiego odzewu, ale to pokazuje, jak mocna jest w Polsce rodzina żużlowa. Modyfikując jedno z ogólnie znanych haseł mogę powiedzieć, że w tym momencie "Łączy nas Gollob". Mam nadzieję, że w niedzielę zapełnimy stadion, a on ten apel zobaczy, usłyszy. Tym bardziej, że dotarły ze szpitala dobre informacje o tym, że jest przytomny i rozmawia. Może będzie ten mecz mógł obejrzeć, bo czysty przypadek sprawił, że właśnie niedzielny mecz Polonii ze Stalą będziemy transmitować na żywo w Polsacie Sport - powiedział Feddek. Feddek zna się z indywidualnym mistrzem świata od 15 roku życia. - Tomek jeździł na żużlu, ja grałem w piłkę, a mimo to nasze losy gdzieś tam się splotły. Przychodził czasami do nas grać w piłkę, w hokeja, o ile pamiętam zagrał z nami nawet jeden mecz w lidze. Potem pracując jeszcze w Telewizji Polskiej jeździłem m.in. na turnieje Grand Prix, gdzie wielokrotnie z nim prowadziłem rozmowy. Jest mi więc bliską osobą i wsparcie przez obecność na stadionie Polonii było pierwszym pomysłem, który wpadł mi do głowy - dodał dziennikarz Polsat Sport. Gollob karierę sportową rozpoczynał w rodzinnej Bydgoszczy i gdy osiągał coraz lepsze wyniki, a potem stał się zawodnikiem z czołówki światowej, trudno było znaleźć wolne miejsce na stadionie przy ul. Sportowej 2. - Pamiętam czasy, kiedy żeby znaleźć miejsce na trybunach, trzeba było przyjść trzy godziny wcześniej, gdy otwierały się bramy stadionu. I nie miało to znaczenia, czy Gollob jeździł w Grand Prix, w Polonii, czy z innym plastronem na piersi. Zawsze przychodziło się na Tomka, bo było wiadomo, że będzie świetne widowisko. Warto mu więc podziękować i wesprzeć, bo to właśnie on potrzebuje teraz mega wsparcia od nas. Możemy mu dać duży impuls. Teraz on musi jeszcze bardziej chcieć dojść do zdrowia, niż chciał zostać mistrzem świata. Obiecał nam kiedyś, że sięgnie po ten tytuł i mówił otwarcie, że robi to także dla nas, dla kibiców. Po wielu próbach, ale i przeszkodach w końcu to osiągnął, ale teraz musi zrobić jeszcze większy krok - w stronę zdrowia - powiedział Feddek. Dziennikarz ma także nadzieję, że dla wielu kibiców, szczególnie z Bydgoszczy, będzie to dodatkowy impuls, by wrócić na trybuny i znów być ze swoją drużyną na dobre i złe. Chciałby na tym stadionie za jakiś czas zobaczyć także samego Golloba. - Być może Tomka jeszcze na tym stadionie zobaczymy, bo gdzie ma wrócić, jak nie do Bydgoszczy. Na pewno w innej roli, to już wiemy. Ale może jako trener, menadżer, dyrektor, ktoś, kto będzie pomagał szkolić młodych. To jest jego dom. Wiemy, że dziś w Polonii jest kiepsko, ale kiedy ten klub się trochę podniesie, a powoli się to dzieje, Tomek będzie miał tu co robić - dodał. Podkreślił także i prosi kibiców, by oprócz wsparcia dla Tomasza nie zapomnieć o tych, którzy w niedzielę będą rywalizować w meczu ligowym. Jak zaznaczył, żużlowcy obu zespołów z pewnością będą chcieli zrobić widowisko, pokazać się z jak najlepszej strony. Początek niedzielnego spotkania Polonii Bydgoszcz ze Stalą Rzeszów zaplanowano na godz. 14.45. 46-letni Gollob, indywidualny mistrz świata z 2010 r., w niedzielne przedpołudnie miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi. Jak wykazały badania w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką w Bydgoszczy, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Jeszcze w niedzielę przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. We wtorek został z niej wybudzony.