Od tragicznego wypadku, który zabrał zdrowie "profesorowi speedwaya" minęło już ponad półtora roku, ale stan zdrowia sportowca, który w wyniku uszkodzenia rdzenia kręgowego jest sparaliżowany od pasa w dół, nie ulega poprawie. Gollob łapie się każdej deski ratunku i nadziei, jak choćby wtedy, gdy wybrał niekonwencjonalną metodę leczenia w klinice w Nanning w Chinach, ale bolesne zabiegi nie przyniosły pożądanego efektu. - Niestety, ale dla medycyny to ciągle jeszcze jest czarna magia. Lekarze potrafią już wszystko, nawet są w stanie wyhodować sztuczne ucho, natomiast układ nerwowy pozostaje nienaprawialny. To pięta achillesowa w kręgosłupie każdego człowieka. Jeżeli się go uszkodzi, następuje katastrofa - mówił w rozmowie z Interią ojciec żużlowca Władysław Gollob. Teraz "Przegląd Sportowy" dotarł do bardzo niepokojących informacji, z których wynika, że 47-letni bydgoszczanin boryka się z niewyobrażalnym bólem, pojawiającym się samoistnie, przy którym medycyna rozkłada ręce. - Przypadek Tomasza Golloba jest jednym z najtrudniejszych z jakim się zetknąłem. Zawodnik ma zapewnione leczenie na najwyższym światowym poziomie, ale efektów wciąż nie ma - powiedział na łamach "PS" profesor Marek Harat, nazywany przez żużlowca "cudotwórcą", jako że w przeszłości już wielokrotnie pomagał Gollobowi wykaraskać się z wielu kontuzji i poważnych obrażeń. Jednak w tym przypadku nawet tak wybitny specjalista i kierownik Kliniki Neurochirurgii szpitala wojskowego w Bydgoszczy zdaje się być bezradny. Co więcej, Gollob został zmuszony do przerwania rehabilitacji, bo zaznaje cierpienia, porównywalnego z porażeniem elektrycznym. Bólu nie uśmierzył nawet specjalistyczny stymulator, który został wszczepiony w okolice kręgosłupa. Szukając recepty na uśmierzenie dolegliwości, indywidualny mistrz świata przyjmuje leki z grupy przeciwpadaczkowych. - Problem w tym, że części z nich Tomasz nie toleruje i bardzo źle się po nich czuje - powiedział "PS" prof. Harat, nie tracąc nadziei, że w końcu nastąpi przełom i wkrótce będzie mógł przekazać dużo lepsze informacje. Art