Choć rewanż dopiero za dwa tygodnie w Bydgoszczy, to Tomasz Gollob martwi się o swojego brata, który ucierpiał w kolizji z Piotrem Protasiewiczem. Tomasz Gollob (Unia Tarnów): - Do Bydgoszczy jedziemy po kolejne punkty. Wczoraj jeździliśmy u siebie w domu i było bardzo dobrze. Cały zespół jechał dobrze i wynik jest w pełni zasłużony. Obawiam się trochę o brata, który ma problemy z obojczykiem. Czeka nas ciężki wyjazd. Tor w Bydgoszczy znam dosyć dobrze, wiec postaram się dołożyć swoje punkty. Szczepan Bukowski (prezes Unii Tarnów): - Wykluczenie Protasiewicza na pewno nie było przypadkowe, zgadzam się z decyzja arbitra. Nerwy go poniosły, mówi się trudno. Stało się jak się stało. Tarnowski tor nie był wymoczony, tak jak być powinien - miał wyjścia zbliżone bardzo do toru bydgoskiego, dlatego nie ma mowy o preparowaniu toru. Wynik mnie cieszy i liczę, że rewanż będzie już tylko formalnością i tytuł DMP pozostanie w Tarnowie. Robert Wardzała (Unia Tarnów): Tutaj nie ma żartów, każdy ryzykował, a punkty są niezwykle cenne. Wygrana cieszy i liczę, że w rewanżu nie popełnimy błędów z rundy zasadniczej i dowieziemy do końca zwycięstwo. Zdzisław Rutecki (trener Polonii Bydgoszcz): - Tarnowianie zrobili - myślę - spora zaliczkę. Nie oznacza to jednak, że do Bydgoszczy jadą po tytuł DMP. My będziemy robić wszystko, aby tę różnicę odrobić. Było widać, że pechowo układały się niektóre biegi dla mojego zespołu. Były dwa wykluczenia Piotrka Protasiewicza - gdybyśmy tutaj zdobyli 4 punkty więcej, byłoby świetnie. Wszyscy mogli poprawić swoja zdobycz punktowa, ale stało się, jak się stało. Nie możemy rozpaczać, przecież rewanż jedziemy u siebie. Nie ukrywam, że moich żużlowców stać na lepsza jazdę. Robert Sawina nie mógł się dopasować do tutejszego toru, dopiero pod koniec jeździł na swoim, wysokim poziomie. Dopóki, jak to się mówi "piłka w grze" wszystko jest możliwe, będziemy walczyli do końca. Robert Sawina (Polonia Bydgoszcz): - Szkoda, szkoda. Zakładaliśmy, że 40 punktow to byłby świetny wynik. Przegraliśmy o kilka punktow za dużo. Czekamy dwa tygodnie i na pewno nie oddamy pola do walki. W pierwszych biegach nie mogłem dostosować się do toru, wychodziłem w nie ta stronę, gdzie trzeba było. Dwa zera, stracone biegi i punkty, to nie pomogło drużynie i mam do siebie wielki żal. W finale na tak wysokim poziomie niuanse decydują o rezultacie końcowym. Liczę, że w finale w Bydgoszczy odzyskam błysk z rundy zasadniczej. Jestem optymista przed rewanżem. Co do słabszej części playoffs to wynika ona z kilku czynników, na pewno warunków na torze, silników, którymi dysponuje. Takie jest życie, że nie zawsze można wszystko wygrywać. Michał Kita, Tarnów Zobacz wyniki "bieg po biegu" ostatnich spotkań żużlowej ekstraligi