Kamil Hynek, Interia: Czy Iga Świątek ma już w kieszeni wygraną w Plebiscycie na Sportowca 2022 roku? Jacek Frątczak, ekspert, były menedżer klubów żużlowych: Nazywajmy rzeczy po imieniu, plebiscyt jest już rozstrzygnięty. Iga zasłużyła na statuetkę Czempiona jak nikt inny. Jako przedstawiciel środowiska żużlowego wypowiadam te słowa z maleńkim bólem serca, ale z faktami się nie dyskutuje. Iga stała się naszym dobrem narodowym, zdobyła święte Graale w tenisie, wygrała dwa turnieje wielkoszlemowe. Wyśrubowała niesamowitą serie meczów bez porażki, zyskała niesamowitą popularność, została pierwszą rakietą na świecie w globalnym sporcie, który uprawiają miliony ludzi na świecie. Wyliczać dalej? Zgadzam się, konkurencja jest pozamiatana, ale drugie miejsce dla mistrza świata Bartosza Zmarzlika jest chyba całkiem realne? - Już samo wdrapanie się na podium będzie bez dwóch zdań ogromnym wyróżnieniem. Zasłużył, aby znaleźć się tu za plecami naszej dominatorki. W mojej prywatnej klasyfikacji właśnie tam go ulokowałem. Dalej zaczynają się schody, ale pokusiłby się pan o typ, że Roberta Lewandowskiego, czyli zwycięzcy dwóch poprzednich edycji nie będzie w trójce? - Kapitan naszej kadry nie skompletuje hat-tricka. Zgadzamy się chyba, że to byłaby jakaś nie trzymająca się logiki sensacja. Generalnie zadajmy sobie pytanie, czym Robert zasłużył sobie, żeby być wysoko? Lasu rąk nie widzę (śmiech). Dam sobie głowę uciąć, że Lewandowski nie znajdzie na podium, a gdyby nie to, że jest piłkarzem, postacią światowego formatu może nawet wylądowałby gdzieś w ogonie ścisłej dziesiątki. Zamieszanie wokół kadry będzie miało duży wpływ na wybory kibiców? - Dużo jest niedomówień, ale ponoć w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Szambo wybiło, za kulisami ciągle bulgocze, a atmosfera wokół drużyny Michniewicza jest napięta. Reprezentacja ma twarz Lewandowskiego więc ten brzydki zapach przyklei się i do Roberta. Jego gwiazda mocni zbladła. Codziennie jesteśmy karmieni nowymi informacjami z jądra tzw. afery premiowej. Dla mnie osobiście to niepojęte, że na tym poziomie finansowym, gdzie zawodnicy zarabiają w ligach kosmiczne pieniądze, wybucha jakaś awantura o rządową kasę, a zawodnicy jeszcze wyciągają po nią ręce. To jest niesmaczne i trąci żenadą. Sugeruje pan, że na wizerunku Lewandowskiego pojawia się wyraźna rysa? - Utarłem taką refleksję, że kreujemy "Lewego" na Boga, który włoży biało-czerwoną koszulkę i od razu zamieni się w super bohatera, dostanie piłkę do nogi, weźmie ze dwóch gości na plecy, przedrybluje trzech rywali i huknie po "widłach" jak Mbappe przeciwko Polakom w 1/8 finału. Mamy taką przywarę, że często tracimy zdrowy rozsądek, a zamiast tego myślimy życzeniowo. To chyba największy zarzut do Lewandowskiego po Mundialu w Katarze, że nie zrobił różnicy. - Robert obrywa medialnie za ostatnie "przeboje", spiętrzenie negatywnych emocji wokół kadry po powrocie do kraju i jestem przekonany, że publika wystawi mu za to słony rachunek przy plebiscytowych wynikach. Podpisanie w lecie kontraktu z FC Barceloną nie rzuca pana kolana? - Jeśli mam być szczery, nigdy nie byłem fanem rozgrywek ligowych, dlatego zupełnie nie grzały mnie gole Lewandowskiego wcześniej w Bundeslidze i teraz w Hiszpanii. Mnie interesuje reprezentacja, jakim w niej jest liderem, jak poświęca się dla zespołu. Poza minionym EURO szału nie było. No i tam jego trafienia nic nam nie dały. Po trzydziestu sześciu latach kadra z Lewandowskim kapitanem wyszła z grupy. - Ze spektakularnym odbiorem się nie zetknęliśmy. Wykonaliśmy zadanie, ale i tak czepiamy się nędznego stylu, jaki z wyłączeniem meczu z Francją zespół Michniewicza zaprezentował. Dokooptowany na ostatnią chwilę i niejako w nagrodę za świetny występ w Katarze Wojciech Szczęsny znajdzie się wyżej od Lewandowskiego? - Pochlebne recenzje nie są na wyrost, bo Wojtek zagrał wybitny turniej. Chłopak trzymał nas przy życiu cały Mundial, notując po drodze kilka kluczowych interwencji w tym broniąc dwa karne. Szczęsny wreszcie nie łapał much w bramce, ale z nawiązką odkupił winy za dziesięć lat poniewierania i wypominania mu wielkich imprez, na których notorycznie zawodził. Ciągle czekam na odpowiedź gdzie pan stawia Szczęsnego. - Uzupełni "pudło". No i mamy konkret. A czy rzutem na taśmę w czołówce tradycyjnie mogą zamieszać skoczkowie? - Wszystko będzie zależeć od ich formy w okolicach Turnieju Czterech Skoczni, bo mniej więcej w tym terminie odbywa się uroczysta Gala Mistrzów Sportu. Wszyscy przyzwyczailiśmy się do podziwiania pięknych strojów urodziwej żony Kamila Stocha, a teraz to druga połówka Dawida Kubackiego będzie prawdopodobnie najjaśniej błyszczeć na ściance. Dawid Kubacki jest liderem Pucharu Świata, zdobył brąz IO w Pekinie i ma niezłą sytuację wyjściową do ataku, ale najważniejsze z punktu widzenia dla plebiscytów losów będzie Garmisch - Partenkirchen i Innsbruck. Drużyna roku dla srebrnych w mistrzostwach świata siatkarzy, czy warto nagrodzić ćwierćfinał koszykarzy w Eurobaskecie? - Na pewno nie piłkarze (śmiech). Może rzucić monetą? Ale proszę spojrzeć, jakich oba zespoły narodowe miały kapitanów. Mateusz Ponitka i Bartosz Kurek okazali się liderami z krwi i kości, końmi pociągowymi nie tylko na papierze.