Historia konfliktu Bartosza Zmarzlika z Maciejem Janowskim jest długa. W 2018 Janowski nie chciał Zmarzlika w kadrze na finał Speedway of Nations. Ówczesny trener kadry Marek Cieślak pytany o absencję Zmarzlika rozkładał ręce i mówił, że nikt nie chciał z nim jechać. Janowski wybrał sobie do składu Patryka Dudka. Polacy przegrali walkę o złoto z kretesem. Cudem uratowali brąz. Zmarzlik został liderem, a Janowski z kadry wypadł Po tamtej imprezie to Zmarzlik stał się pierwszym wyborem i liderem kadry, a Janowski wypisał się z niej na własne życzenie na dwa lata. Przed towarzyskim spotkaniem reprezentacji przedstawił L4, co do którego Polski Związek Motorowy miał duże wątpliwości. Janowski wrócił do kadry dwa lata temu (po zmianie trenera, gdy Cieślaka zastąpił Rafał Dobrucki), a konflikt między nim i Zmarzlikiem rozgorzał na nowo. Wystarczyło jedno starcie obu panów w finale IMP w Lesznie, by Janowski "strzelił focha", o którym żużlowa Polska dyskutowała bardzo długo. Janowski, stojąc na podium IMP, nie uśmiechał się i nie patrzył na Zmarzlika. Nie podał mu też ręki. Zresztą Janowski z podium szybko uciekł i kiedy Zmarzlik i brązowy medalista Janusz Kołodziej cieszyli się z medali, to na drugim stopniu leżała tylko porzucona przez Janowskiego puszka po energetyku. W decydującym biegu Janowski przewrócił się po akcji Zmarzlika Większość ekspertów nie miała wątpliwości, że przez Janowskiego przemawia sportowa złość i frustracja. Czasem był od Zmarzlika szybszy, potrafił z nim wygrać pojedyncze biegi, ale medale wpadały do kieszeni Bartosza. Niedługo po finale IMP trener Dobrucki postawił na nich w kadrze. W decydującym biegu o złocie Zmarzlik zajechał Janowskiemu drogę, a ten upadł. Złoto zdobyli Anglicy. W tym roku już dwa razy stawali na czele buntu W tym roku w relacjach obu panów coś się jednak zmieniło. Gdy centrala narzekała, że zawodnicy bojkotują Złoty Kask w Opolu, to wymieniała Zmarzlika i Janowskiego jako tych, którzy mówili jednym głosem, nakręcając innych. Tak samo miał wyglądać bunt w trakcie niedawnego finału IMP w Krośnie. Zmarzlik z Janowskim znowuż stanęli po jednej stronie barykady i powiedzieli jasno: my na tym niebezpiecznym torze nie pojedziemy. O tym, że nie ma wojny między Zmarzlikiem i Janowskim najpiękniej opowiada jednak krótki, niespełna 2-minutowy film nakręcony przez speców od marketingu Sparty Wrocław. Widać na nim Zmarzlika, który decydujący bieg z udziałem Janowskiego przeżywa niesamowicie. Piszczy, tańczy, chwyta za biceps Mariusza Cieślińskiego, trenera Janowskiego i Sparty. - Dawaj Maciek, kur... - krzyczy Bartosz raz po raz. "Matko, Bartek przeklina", ten film robi furorę w sieci - Koleżanka moja oglądała film i mówi: matko, Bartek przeklina - mówił Jacek Dreczka, spiker na zawodach DPŚ, w programie Telewizji Gorzów. - To pokazało, że rzekoma wojna Zmarzlika z Janowskim, to efekt propagandy niektórych mediów - dodawał Jarosław Miłkowski z Gazety Lubuskiej. Na ciekawą rzecz zwrócił uwagę były prezes Stali Gorzów Ireneusz Zmora. - To wideo zrobiło show. Ono świetnie pokazuje czyste emocje i to, jak ta drużyna trzyma kciuki. Każdy za każdego. Piękna jest radość, widać zaangażowanie. Oni byli jednym teamem. Zawodnicy, menadżerowie, mechanicy.