- Wystarczyło, że temperatura skoczyła o kilka stopni, by silniki, z których korzysta Paweł Przedpełski, zaczęły dobrze pracować - mówi nam trener Apatora Toruń Piotr Baron o przemianie polskiego zawodnika. Stracą swoje gwiazdy? Rozsyłają oferty po innych klubach Zrobiło się cieplej i Przedpełski zaczął jechać - Jak jest zimno, to nie każdy potrafi wyczuć, jak ten silnik wyregulować, żeby motocykl był szybki. Paweł ze swoim teamem wykonali ogromną pracę, ale fakty są takie, że zaczął jechać dopiero wtedy, gdy zrobiło się cieplej - przyznaje Baron. To jest doprawdy kuriozalna sytuacja, którą niejednemu trudno będzie zrozumieć. W żużlu to jest jednak swego rodzaju norma. Wielu zawodników ma na początku sezonu kłopoty i jest to związane z niską temperaturą. Silniki Przedpełskiego funkcjonowały dobrze w marcu, zwłaszcza w te ciepłe dni, a gdy zrobiło się zimniej, to te same silniki już nie dawały tej prędkości. Był częstym gościem w warsztacie w Cierpicach Przedpełski jeździł do Cierpic, do warsztatu swojego inżyniera Ryszarda Kowalskiego. Panowie spędzili wiele czasu na rozmowach. Kowalski robił, co w jego mocy, by pomóc zawodnikowi, który z każdym meczem pogrążał się w marazmie. Finalnie wystarczyło kilka więcej stopni na plusie i problem sam się rozwiązał. Trener Baron ma nadzieję, że teraz będzie już z górki, że dwa dobre występy z rzędu (jeden ligowy, drugi w ćwierćfinale IMP) pomogą się Przedpełskiemu rozpędzić. - Sądzę, że teraz Paweł sobie poradzi. Nie spodziewajmy się, że będzie robił komplety w meczach, ale zdecydowanie stać go na 8 punktów w spotkaniu. Jeśli tyle będzie robił, bo ja będę zadowolony - przyznaje Baron. Kłopoty wrócą we wrześniu? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że największym problemem Przedpełskiego było silniki gorzej pracujące w niskich temperaturach, to następnych kłopotów zawodnik może się spodziewać dopiero we wrześniu, bo wtedy może zrobić się chłodniej. Do sierpnia powinien mieć jednak spokój. Zasadniczo, to Przedpełski może być zadowolony z takiego, nie innego obrotu wydarzeń. Forma nie mogła przyjść w lepszym momencie. Raz, że teraz drużyna zaczyna jechać kluczowe mecze, a dwa, że w Apatorze cały czas myślą, czy Przedpełskiego zostawić w Toruniu, czy też wymienić go na jakąś gwiazdę. Ta dyskusja wciąż jest otwarta, ale umówmy się, że Przedpełski robiący średnio 8 punktów na mecz ze znalezieniem pracy problemów mieć nie będzie. Można zdecydowanie napisać, że te kilka stopni na plusie uratowało mu karierę. Walczą o pieniądze wewnątrz jednej drużyny. Kuriozum w polskiej lidze