Jesienią Motor dosypał do toru 60 ton gliny. Klub współpracuje z Politechniką Lubelską, która wykonała obliczenia i wyszło jej, że to jest potrzebne. Przez to Zmarzlik kompletnie stracił głowę Te 60 ton gliny w połączeniu z podmokłym terenem (słynny już wysoki poziom wód gruntowych w okolicach stadionu, o którym się mówi) i długą zimą dały taki efekt, że tor długo nie nadawał się do żadnego ścigania, a jak już zawodnicy wyjechali na tor, to Bartosz Zmarzlik kompletnie stracił głowę. To nie jest tak, że Zmarzlik nie potrafi jeździć w Lublinie. Przypomnijmy sobie, co zrobił w ubiegłorocznym finale. Jak wtedy szalał. Teraz jednak zwyczajnie zgłupiał. Zero na dzień dobry i zaczęło się nerwowe szukanie. Jakby Zmarzlik był wciąż w ebut.pl Stali Gorzów, to wziąłby na bok swojego kumpla Martina Vaculika, pogadaliby sobie od serca i Bartosz pewnie znalazłby jakieś rozwiązanie. Vaculik często potrafił go naprowadzić na dobrą drogę. W Motorze Zmarzlik dopiero poznaje się z kolegami i jeszcze swojego Vaculika nie znalazł. Bezradnego mistrza było stać tylko na jeden błysk W każdym razie tak bezradnego mistrza, jak w miniony czwartek już dawno nie oglądaliśmy. Kolejne narady w boksie w przerwach między biegami dawały delikatną poprawę. W końcu, w 13. Biegu zobaczyliśmy takiego Zmarzlika, jakiego lubimy oglądać. Akcja dnia? Zdecydowanie. Wygrać na trasie z Maciejem Janowskim i Artiomem Łagutą, to jest zawsze coś. Po tym wyścigu mogliśmy tylko żałować, że w Lublinie mieliśmy tak fatalną sekwencję zdarzeń. Receptura z domieszką gliny, która miała pomóc, uczyniła tor trudnym do rozszyfrowania i nudnym (start i krawężnik). Mądre głowy nie przewidziały, że pogoda będzie taka, jaka będzie, że glina będzie ciągnęła od spodu, że przyjdzie zimno i ten tor będzie puchł. A tak pół żartem, pół serio, to ci, którzy zarekomendowali i wymyślili całą tę akcję z gliną, powinni dostać Nobla w dziedzinie "bij mistrza". Zmarzlik dawno już nie miał takich problemów. Najmocniejsi rywale nigdy nie stanowili dla niego takiej zagwozdki. Nawet jak weszły Anlasy i ci, którzy dostali je pierwsi byli szybsi o ułamek sekundy, nie byli dla Zmarzlika takim problemem jak lubelski tor 27 kwietnia 2023. Tę datę chyba warto zapamiętać, bo jak kiedyś znowu Zmarzlik pojedzie tak słabo, to właśnie do tego dnia będziemy wracali i przypominali, że ostatni raz tak słabo pojechał ... .