Partner merytoryczny: Eleven Sports

To skończy się katastrofą, oburzenie wśród kibiców. Polski klub igra z ogniem

ZOOleszcz GKM Grudziądz zatrzymuje skład z poprzedniego sezonu, który dał historyczny awans do play-off, a wśród kibiców oburzenie. - Kontraktują zawodników, których nikt nie chce - przyznaje jeden z fanów. - Cienko widzę przyszły sezon - wtóruje mu kolejny. Sympatycy klubu obawiają się przede wszystkim o formę Michaela Jepsena Jensena, który z impetem wrócił do PGE Ekstraligi i w dużej mierze uratował GKM po stracie Jasona Doyle’a. Jeszcze z mniejszym entuzjazmem przyjęto przedłużenie kontraktu z Jaimonem Lidseyem. Istnieje obawa, że ci dwaj zawodnicy pogrążą zespół w przyszłym roku.

Michael Jepsen Jensen w parku maszyn.
Michael Jepsen Jensen w parku maszyn./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Max Fricke, Wadim Tarasienko, Michael Jepsen Jensen, Jaimon Lidsey - tak wygląda zestaw seniorski ZOOleszcz GKM-u na kolejny sezon. Pewny swojego miejsca na pozycji U24 nie jest Kacper Pludra, ponieważ wciąż nieznana jest przyszłość Jakuba Miśkowiaka. Część kibiców ma natomiast obiekcje co do innych nazwisk.

Uratował 7 milionów z kontraktu telewizyjnego

- Kontraktują zawodników, których nikt nie chce. Teraz walka z ROW-em o utrzymanie - napisał jeden z fanów. Choć wyżej wymieniony zespół zapewnił historyczny awans do fazy play-off, przedłużenie umów z wszystkimi zawodnikami nie zostało przyjęte z pełnym entuzjazmem.

Jepsen Jensen wrócił z impetem do PGE Ekstraligi, zastępując kontuzjowanego Jasona Doyle'a i ratując klub z opresji. W trakcie minionego sezonu zaskarbił sobie sympatię sporej grupy kibiców. Są też jednak tacy, którzy obawiają się, że świetna forma 32-latka była jednorazowym wyskokiem.

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Stał się wizytówką legendarnego inżyniera

Prawdą jest, że Duńczyk ostatniej zimy zmienił swoje nastawienie, schudł 10 kilogramów i zainwestował w sprzęt. Po jednym z pierwszych meczów miał nawet prosić prezesa o szybki przelew, bo chciał kupić kolejny silnik.

Były mistrz świata juniorów korzysta z usług Petera Johnsa, dla którego tegoroczne rozgrywki były pewnym odrodzeniem. Brytyjczyk znów ma kolejkę chętnych zawodników. Sport żużlowy jest jednak na tyle specyficzny, że to, co sprawdzało się w poprzednim roku, niekoniecznie będzie tak samo skuteczne w następnym.

Obawiają się jednego, spuszczą ich z ligi?

- Jeśli zejdzie na poziom Lidseya, co jest możliwe, cienko widzę przyszły sezon - wtóruje następny z kibiców. Obniżka formy Michaela jest praktycznie wkalkulowana, bo ustawił poprzeczkę bardzo wysoko (średnia 2,11 pkt/bieg). A historia doskonale zna takie przypadki, gdy po świetnych latach w Częstochowie nadeszły gorsze chwile we Wrocławiu i Gorzowie. Podobnie było w Zielonej Górze, po czym działacze postanowili pożegnać Jensena.

Jeśli będzie prezentował poziom zbliżony do Jaimona Lidseya, obaj mogą poważnie pogrążyć zespół, co w najgorszym wypadku może zakończyć się spadkiem. Australijczyk wierzył, że po odejściu z Leszna będzie w stanie osiągać lepsze rezultaty. Finalnie notował wiele wpadek i zaliczył najgorszy wynik od trzech lat. 

Złość w teamie 25-latka musiała narastać. W trakcie sezonu nie radzili sobie z merytoryczną krytyką, co jego mechanik wyraźnie pokazał po jednym z meczów.

Michael Jepsen Jensen na prezentacji. Po lewej Kacper Pludra, po prawej Jaimon Lidsey./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
GKM Grudziądz. Przed nimi dym/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Na zdjęciu: Jaimon Lidsey/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem