O tym mówiło się od kilku dni. Interia jako pierwsza informowała o tym, że spółka Falubaz na 7 kwietnia zaplanowała walne i punkt poświęcony emisji nowych akcji. Już wtedy pisaliśmy, że pakiet o wartości 667 tysięcy 900 złotych przejmie Stanisław Bieńkowski. Dziwny przypadek Polaka, aż trudno uwierzyć. Krążą różne teorie Radni KO głośno krytykowali, mówiono o ruchu wymierzonym w Dowhana Radni KO, które po wyborach przejmie władzę w mieście głośno krytykowali to posunięcie. Tłumaczyli, że po tej operacji udziały Bieńkowskiego skoczą z 38 na 51 procent i będzie on mógł w pojedynkę decydować o tym, co dzieje się w klubie, podczas gdy miasto wpompowało w tym roku w Falubaz blisko 10 milionów złotych. Przeciwnicy tego ruchu mówili, że jest on wymierzony w Roberta Dowhana, czyli jednego z trzech udziałowców Falubazu, który po porażce prezydenta Janusza Kubickiego mógł się dogadać z nowymi władzami miasta (Dowhan jest politykiem KO) i wrócić do władzy w klubie. Bieńkowski chce się dogadać z miastem za plecami trzeciego udziałowca Osoby z otoczenie Bieńkowskiego w zasadzie potwierdzają nam tę wersję zdarzeń. Tłumaczą one, że Bieńkowski nie chciał doprowadzić do sytuacji, w której straciłby kontrolę nad Falubazem, gdy sam wyłożył w ciągu kilku lat trochę pieniędzy na ten klub. Wiemy jednak, że Bieńkowski chce się dogadać z nowymi władzami. Mając 51 procent, usiądzie jednak do stołu w roli tego, który rozdaje karty. W najgorszym razie będzie dla miasta równorzędnym partnerem. Już mówi się, że Bieńkowski ma taki plan, żeby dogadać się z radnymi KO i nowym prezydentem Zielonej Góry Marcinem Pabierowskim, ale chce z tych rozmów wyłączyć Dowhana. Bieńkowskiego stać na całą ligę Pytanie, czy w tym nowym Falubazie znajdzie się jakieś miejsce dla ustępującego prezydenta miasta Janusza Kubickiego. Wśród radnych KO największy szum był z tego powodu, iż obawiano się, że jak Bieńkowski będzie miał 51 procent, to będzie rządził razem z Kubickim. Od naszego informatora słyszymy jednak, że takich planów nie ma, że Kubickiego w tym nowym Falubazie nie będzie. Bieńkowski natomiast będzie chciał uchronić Falubaz przed czystką i zemstą Dowhana, który w jakiś kuluarowych rozmowach miał rzekomo zapowiadać, że za chwilę zaprowadzi swoje porządki. Oficjalnie temu zaprzeczał. Bieńkowski z majątkiem szacowanym na 2,3 miliarda złotych jest na trzydziestym miejscu na liście najbogatszych Polaków według Forbesa. Mógłby kupić całą ligę. Kiedyś wspierał GKM Grudziądz, teraz został mu tylko Falubaz. Były trener nie zostawił na nich suchej nitki. Stawia poważne zarzuty