Para Jakub Miśkowiak - Mateusz Świdnicki, która jeszcze w ubiegłym sezonie stanowiła juniorski duet Włókniarza, to jedna z najlepszych młodzieżowych par w historii. W wielu meczach zdobyła łącznie 15 punktów, zdarzały się i takie, w których mieli 20, a nawet więcej. To jest prawdziwy skarb dla klubu, który może pozwolić sobie na słabszego seniora w składzie takiego jak na przykład Jonas Jeppesen. To właśnie jego braki łatali juniorzy. Problem w tym, że obaj mają już 21 lat. Włókniarz chce kontynuować politykę stawiania na wychowanków, więc postawi na duet Franciszek Karczewski - Kajetan Kupiec. Pierwszy z nich zaliczał świetne mecze w eWinner 1. Lidze, drugi nie pojeździł w lidze za wiele, ale pokazywał się w zawodach młodzieżowych. Obaj mają widoczny potencjał, ale Włókniarz, tak czy inaczej, podejmuje decyzję ryzykowną. Na PGE Ekstraligę taka para może być zbyt mało doświadczona. Czy Włókniarz musi kogoś wypożyczyć? Jeśli spojrzymy na to, ile punktów dostarczali w poprzednich sezonach Miśkowiak i Świdnicki, i jak bardzo Włókniarz się do tego przyzwyczaił, zauważamy, że robi się pewien problem. Kto wie, czy nie należałoby kogoś wypożyczyć, choć oczywiście wybór jest bardzo mały. Może warto było na przykład powalczyć o Pawła Trześniewskiego z ROW-u Rybnik, który przez pewien czas wydawał się do wyjęcia. Ostatecznie zostanie w Rybniku, ale jakaś szansa na niego była. Włókniarz chce walczyć o złoto, bo po to też ściągnął Mikkela Michelsena i Maksyma Drabika, a pozbył się chimerycznych i raczej słabych: Smektały i Jeppesena. Była co prawda Sparta 2021, która zdobyła złoto bez juniorów, ale miała potężnych zawodników: Woffindena, Janowskiego, Łagutę czy Bewleya. We Włókniarzu takich pewniaków nie widać, bo nawet Madsen potrafi zawodzić. Woryna idzie do góry, ale też miewa gorsze mecze. Drabik? To istna tykająca bomba. Czytaj także: Ukarali zawodnika. Takiego maila wysłał im związek