Cellfast Wilki Krosno spadają z PGE Ekstraligi. Matematyka ciągle daje szanse beniaminkowi, ale nie ma się co łudzić, że będzie inaczej. Druga część sezonu okazała się brutalna dla tego klubu. Wszystko szło dobrze do czasu pamiętnego meczu przeciwko Stali Gorzów. To wtedy mecz został przegrany, tor w Krośnie wywrócony do góry nogami, a wyniki i dyspozycja drużyny siadła totalnie. Zaczęli dobrze, ale maszyna się zacięła Po pierwszych kolejkach PGE Ekstraligi i ogromnym kryzysie, jaki dopadł ZOOleszcz GKM Grudziądz, wydawało się, że to będzie ten sezon, kiedy beniaminek przełamie niepisaną klątwę i utrzyma się w lidze. Przyznam, że sam wierzyłem w ten scenariusz. I pewnie nie byłoby to nierealne, gdyby nie splot pewnych wydarzeń, który rozłożył tę drużynę na łopatki. Na początku wszystko szło dobrze. Świetny mecz w Lesznie, pokonanie na własnym torze GKM-u i Apatora Toruń. Może te dobre wyniki sprawiły, że beniaminek stracił czujność. Bez wątpienia zamieszanie z torem swoje zrobiło. Spotkanie przeciwko Stali Gorzów Wilki spokojnie mogły i powinny wygrać. Wtedy byłyby sześć punktów w tabeli i zupełnie inna perspektywa na dalszą część sezonu. Skończyło się natomiast skandalem i karami, które negatywnie wpłynęły na ten zespół. Tak naprawdę Wilki straciły atut własnego toru i szanse na zdobywanie kolejnych punktów. Ostatnie mecze pokazują, że nawet liderzy - Jason Doyle i Andrzej Lebiediew nie byli doklejeni do swojego toru. A bez ich trójek trudno myśleć o wygrywaniu. Szkoda, bo sporo od siebie w meczach domowych dawali juniorzy. Krzysztof Sadurski czy Denis Zieliński mieli potencjał na wygrywanie nawet z seniorami. To już jakaś podstawa. To były niewypały transferowe Druga sprawa to fatalna postawa Mateusza Świdnickiego i Krzysztofa Kasprzaka. Gdy idzie o tego pierwszego, to chyba nawet najmądrzejsze głowy nie byłyby w stanie przewidzieć takiej zapaści. Trudno mieć pretensje o ten transfer, który na papierze wyglądał bardzo rozsądnie. Inna sprawa, że w klubie chyba nie mieli pomysłu na odbudowę tego zawodnika. Może strony nie nadawały na tych samych falach. Świdnicki od kwietnia nie zrobił żadnego progresu. Ba, kryzys pogłębiał się w najlepsze. Zawiódł chyba jeszcze bardziej Kasprzak. Byłem pod wrażeniem polityki transferowej Wilków zeszłej jesieni. Ten kontrakt jednak od początku mi się nie kleił. Fakt, osłabienie rywala w kontekście walki o utrzymanie miało sens. Mam jednak duże wątpliwości, czy ten zawodnik zostając w Grudziądzu stanowiłby realną wartość dla GKM-u. Niestety, ale były wicemistrz świata z roku na rok jest coraz słabszy. Liczyłem, że odbuduje się w Krośnie, ale progi PGE Ekstraligi już chyba są dla niego za wysokie. Popis pierwszoligowca. Ma szansę na powołanie do kadry? Wilki za rok mogą wrócić do PGE Ekstraligi W Krośnie dziś jest duże przygnębienie, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W tym klubie wykonano w ostatnich latach kawał dobrej pracy, której spadek nie może przekreślić. Twierdzę, że za rok Wilki znów będą biły się o awans do PGE Ekstraligi. Działacze wyrobili sobie porządną markę wśród zawodników, więc o transfery jestem spokojny. W mieście jest też moda na żużel, którą trzeba wykorzystać. Żużlowe Krosno jeszcze da o sobie znać. Polacy rozbili Niemców. Bohaterem skonfliktowany zawodnik