Transfery nie wywołały rewolucji ani nawet specjalnych przetasowań w Ekstralidze, zatem można przyjąć, że finał za rok będzie powtórką z sezonu 2023. O złoto bić się będzie mistrz z Lublina z wicemistrzem z Wrocławia. Faworytem do brązu wydaje się być Gorzów, a nie brązowi medaliści sprzed ostatnich dwóch sezonów - Toruń i Częstochowa. Trenerzy przyćmili zawodników Prawdę mówiąc ciekawsze od transferów zawodniczych były transfery trenerskie. Doszło do nich równo w połowie zespołów Ekstraligi, co jest sytuacja raczej niespotykaną. Przejście Piotra Barona do Torunia to niewątpliwie wartość dodana dla Apatora. Podobnie dobrym ruchem wydają się być zmiany pod Jasną Górą, bo Częstochowa też chyba na nich zyska. Natomiast zmiany kadrowe w Lesznie i Grudziądzu są, mówiąc wprost - ryzykowne. GKM Grudziądz z Robertem Kościechą ryzykuje w zasadzie, że nie będzie miał tego, czego od lat i tak nie ma czyli play-offów. Inaczej wygląda sytuacja w Unii Leszno, bo przy ewidentnych wzmocnieniach Zielonej Góry, która raczej na pewno nie będzie "beniaminkiem" - chłopcem do bicia, jak w dwóch ostatnich sezonach Krosno (2023) i Ostrów Wielkopolski (2022) - to nad stadionem im. Alfreda Smoczyka może zacząć krążyć widmo walki o utrzymanie się w Ekstralidze za wszelka cenę. Personalnie nic nie mam do Rafała Okoniewskiego. Cenię go jako dobrego ligowca i świetnego specjalistę od startów - jednak nie ma żadnego doświadczenia jako menadżer i nigdy nie prowadził żadnej drużyny. A tymczasem nie będzie miał silnego składu, bo ten opiera się w praktyce na jednym zawodniku czyli Januszu Kołodzieju. A to może zwiastować poważne kłopoty na koniec sezonu. Mistrz świata może pakować walizki! Czeka go wczesny koniec kariery? Ta teoria nie zawsze się sprawdza I tu podróż w przeszłość i to do klubu, którego prezesem i wiceprezesem byłem przez 8 lat. Przypominam sobie i wam, jak w 1997 roku zasłużony Jan Ząbik prowadząc nasz Atlas (Spartę) Wrocław głosił przed sezonem mile brzmiącą dla ucha teorię, iż "6 x 8 = 48", a skończyło się to dla Wrocławia dramatycznie. Oby tym razem nie zdarzyło się tak Unii Leszno! Choć to odwieczny rywal przez miedzę, ale spadku im nie życzę. Autor: RYSZARD CZARNECKI