Przeczytałem niedawno, że Szwed Fredrik Lindgren rozważał zakończenie żużlowej kariery. Potem miał jeździć tylko w Grand Prix, ale ostatecznie zdecydował inaczej. Przeniósł się on z Częstochowy do Lublina. Czy zmiana wyjdzie mu na dobre, tego jeszcze nie wiemy. Natomiast, kiedy pojawiają się myśli o odstawieniu ścigania, to nie rokuje dobrze. Takie jest moje zdanie. Być może nowy klub i środowisko zmieni to nastawienie. Szwed nadal będzie pokazywał się w Grand Prix oraz w naszym kraju, natomiast zrezygnował ze startów w ojczyźnie. Dziwna to decyzja, bo ściganie się u siebie to raczej priorytet dla każdego. Zielona Góra pokochała Fredrika Lindgrena Pamiętam jak kiedyś szukaliśmy młodego, obiecującego chłopaka aby zasilił szeregi ówczesnego ZKŻ Kronopol Zielona Góra. Dodać należy, że wtedy nie było zakazu występów zagranicznych zawodników na pozycji juniora. Mało znany wówczas żużlowiec (Fredrik Lindgren) trafił ostatecznie do naszego klubu. Pamiętam, że zawsze miał przy sobie tzw. snusy. Czy to trening, czy jakieś spotkanie, one zawsze mu towarzyszyły. Nie wiem, czy nie od niego skopiowali to inni nasi zawodnicy, bo jakoś dziwnym trafem zaczęli to zażywać inni. Trochę śmiesznie to wygląda, ale skoro ktoś lubi i jest to dozwolone, to czemu nie. Myślę, że między innymi dzięki niemu wygraliśmy wtedy ligę. Był naprawdę mocną pozycją juniorską. Stał się solidnym filarem klubu i ulubieńcem publiczności. Przez wiele lat pobytu w drużynie dostarczał nam naprawdę mnóstwo wrażeń, cieszył się jazdą i zdobywał sporo punktów. Jak wiemy, nie jest typowym skoczkiem, który często zmienia kluby. Być może w Motorze będzie jeździł do swojej sportowej emerytury. Czas pokaże. Robert Dowhan Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo