Zaczynał mniej więcej w tym samym czasie, co Paweł Hlib. Obaj gorzowianie byli dużymi nadziejami miejscowego środowiska, ale to z Hlibem początkowo wiązano poważniejsze plany. Rzeczywiście, wydawało się że ten starszy z dwójki juniorów ma większe szanse, by zawojować dyscyplinę. Jego przygoda jednak dość wcześnie zaczęła wyglądać nieciekawie i coraz głośniej było o problemach pozasportowych, których Hlib miał sporo. Brzozowski zaś rozwijał się spokojnie. Nie było żadnego szaleństwa, było za to sporo sukcesów drużynowych. Gdy skończył wiek juniora, trochę skakał po klubach. Jeździł w Grudziądzu, Toruniu, Gdańsku czy Ostrowie Wielkopolskim. Gdy trafił do ekstraligi, wydawało się że w końcu jego kariera może wystrzelić. Rok 2013 miał być przełomowy, ale taki nie był. Kończył karierę dwa razy Przed sezonem 2018 zapowiedział, że jeśli nie ukończy go ze średnią biegopunktową minimum 2,000, to daruje sobie żużel. Ostatecznie takiej średniej nie wykręcił, ale żużla nie odpuścił. Duża w tym zasługa... Jerzego Kanclerza, który przejmując klub z Bydgoszczy szukał wzmocnień na nowy sezon. W Brzozowskim widział lidera, ale nie wszyscy byli tego samego zdania. Ten transfer jednak był strzałem w dziesiątkę. Przygoda z Polonią potrwała jednak krótko. Po sezonie 2020 Brzozowski po kilku nieprzyjemnych sytuacjach rozstał się z klubem i poszedł do Kolejarza Opole. Tam jednak całkowicie stracił zapał do jazdy, o czym sam mówił. Był zdemotywowany, nie robił punktów nawet w 2. Lidze Żużlowej. W trakcie sezonu odstawiono go od składu, a on sam w pełni popierał tę decyzję. Kownacki mechanikiem Brzozowskiego Kibice zawsze będą pamiętać nietypowy team Brzozowskiego, w którego skład wchodził między innymi... Dawid Kownacki, piłkarz reprezentacji Polski, kadrowicz z mundialu w Rosji i jeden z lepszych zawodników swojego pokolenia w kraju. Kownacki potrafił w trakcie meczów biegać z częściami do motocykla, pełnił funkcję pomocnika i mechanika. Jak sam mówił, odpręża go możliwość pomocy swojemu dobremu koledze. Chwalił go także sam Brzozowski. - Już teraz mógłby wystartować na pełnowartościowego pierwszego mechanika w teamie. Jego największą zaletą jest to, że jest szybki. Jak człowiek upadnie, to pierwsza rzecz, jaką zobaczy po podniesieniu się z toru, jest właśnie Dawid. Akurat w tym przypadku wykorzystuje swoje piłkarskie umiejętności. Jak włączy dwójkę, to jest najszybszym mechanikiem na świecie - mówił dla WP. Brzozowski śladem Staszewskiego? W tym roku Kamil Brzozowski poprowadzi zespół Arged Malesy U-24. Będzie to jego debiut w roli trenera, w dość młodym wieku. W trakcie blisko 20 lat na torze zebrał jednak sporo doświadczenia, a to w tym sporcie na wagę złota. Żużel to jedna z tych dyscyplin, w których przewaga osoby z wiedzą praktyczną nad tą z wiedzą teoretyczną, jest ogromna. Potwierdziło to wiele przypadków. Brzozowski będzie uczył się trenerskiego fachu pod okiem Mariusza Staszewskiego, który też zaczynał młodo. W kilka lat doszedł jednak do takiego poziomu, że jest rozchwytywany przez kluby z PGE Ekstraligi. On sam niemniej bardzo zaangażował się w ostrowski projekt, gdzie jest bardzo ceniony. W ciągu dwóch tak naprawdę sezonów "wyprodukował" miejscowemu klubowi czterech obiecujących juniorów. Niektóre ośrodki na jednego takiego czekają od kilku lat. Brzozowski ma zatem od kogo się uczyć.