Za nami 18 edycji Drużynowych Mistrzostw Świata na żużlu. Biało-czerwoni zupełnie zdominowali krótką historię tego ważnego przecież turnieju. Mają na koncie aż 15 mistrzowskich tytułów. Pierwszy z nich zdobyli przed siedemnastoma laty w Pardubicach. Nie wszyscy członkowie naszej reprezentacji z tego turnieju wciąż kontynuują swoją karierę. Jak toczą się ich losy? Janusz Kołodziej - 14 punktów w finale DMŚJ 2005 2005 był jego rokiem. Najpierw na swoim domowym torze sprawił nie lada sensację sięgając po tytuł najlepszego żużlowca w kraju. Jego legendarna już pogoń za Tomaszem Gollobem z tych zawodów na zawsze zapisała się w annałach historii czarnego sportu. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że w Pardubicach to właśnie on był największą strzelbą naszej młodzieżowej drużyny. Dziś Kołodziej ma już 38 lat i niekwestionowany status legendy w Polsce. Po tarnowskim finale IMP zakładał czapkę Kadyrowa jeszcze trzykrotnie. Całe swoje sportowe życie poświęcił Uniom - tarnowskiej i leszczyńskiej. W tej drugiej pozostaje ostatnią pozostałością po złotych czasach minionej dekady. Większość gwiazd została podkupiona przez rywali Byków, ale on wciąż twardo trzyma się klubu. W nadchodzącym sezonie stanie przed trudnym zadaniem - w dużej mierze od niego będzie zależeć utrzymanie legendarnego zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do pełni szczęścia brakuje mu już chyba tylko indywidualnych sukcesów na arenie międzynarodowej. Wciąż walczy o powrót do cyklu Grand Prix, ale niestety nie przynosi to spodziewanych skutków. Tytuł indywidualnego mistrza Europy stracił przed kilkoma tygodniami na ostatniej prostej, podczas rundy w tak dobrze kojarzących mu się Pardubicach. Krzysztof Kasprzak - 13 punktów w finale DMŚJ 2005 Rówieśnik Kołodzieja, syn słynnego Zenona, wychowanek leszczyńskiej Unii. Dziś kibice lubią z niego podśmiechiwać wspominając niefortunne wycieki z prywatnego telefonu komórkowego, na których Kasprzak prezentuje swoje umiejętności wokalne czy nazywa siebie "raperem znad Wisły". Nie można jednak zapominać o tym, że jego kariera miała także przepiękne wzloty, na czele z indywidualnym wicemistrzostwem świata z 2014 roku. Dziś po tamtym Kasprzaku zostało już tylko nazwisko. 38-latek od kilku sezonów ma spore problemy z pokonywaniem większości rywali w PGE Ekstralidze. Przed kilkunastoma dniami po środowisku przeszła fama, że mimo wstępnego porozumienia z GKM-em Grudziądz przejdzie on do beniaminka z Krosna. Kujawsko-pomorscy kibice może nie przyjęli tej wiadomości z radością, ale z niektórych komentarzy dało się wyczuć oddech ulgi. Fani Gołębi domagali się takiej zmiany w składzie już dużo wcześniej. Marcin Rempała - 8 punktów w finale DMŚJ 2005 Wychowanek Stali Rzeszów i członek najliczniejszego bodaj polskiego klanu żużlowców w ostatnich latach. Na żużlu ścigało się trzech jego starszych braci oraz dwóch bratanków. Starszy z nich, Krystian zginął przed pięcioma laty w wypadku na torze w Rybniku. W 2005 roku Marcin uchodził za spory talent, a jego umiejętności rozkwitały za sprawą zaawansowanej współpracy z Tomaszem Gollobem, jego ówczesnym kolegą klubowym. Przeprowadzka Golloba do Stali Gorzów zatrzymała rozwój Rempały. Rozpoczął się jego rajd po południowopolskich klubach z niższych klas rozgrywkowych. Z roku na rok jego kariera wyglądała coraz bardziej jak hobby i sposób na spędzanie wolnego czasu. Ostatecznie zakończyła się jednak dopiero podczas pandemii COVID-19. Krystian Klecha - 3 punkty w finale DMŚJ 2005 Niestety, nie tylko w Pardubicach był postacią drugoplanową. Swoją karierę zakończył już jako 26-latek. Choć wychowała go Ostrovia Ostrów Wielkopolski, to najmilej wspominają go dziś kibice Polonii Bydgoszcz, której barwy reprezentował 2004-2007. Do macierzystego klubu wrócił na swój ostatni sezon, kiedy drużyna toczyła boje na najniższym poziomie rozgrywkowym. Dziś toczy spokojne życie z dala od warkotu żużlowych motocykli. Karol Ząbik - 3 punkty w finale DMŚJ 2005 Torunianin był najmłodszym członkiem naszej reprezentacji. Zebrane w tak ważnej imprezie doświadczenie z pewnością pomogło mu rok później, gdy sięgał po tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów. W kujawsko-pomorskim wróżono mu fascynującą karierę. Przepiękny styl jazdy, spore umiejętności, opieka legendarnego w grodzie Kopernika ojca - wszystko składało się w logiczną całość. Niestety, Ząbik na własnej skórze odczuł najmroczniejszą stronę czarnego sportu. Miał ogromnego pecha do znajdywania się w złym miejscu o niewłaściwym czasie. Dwa bardzo poważne - co ciekawe oba spowodowane przez Damiana Balińskiego z Leszna - karambole doprowadziły do mocnych urazów głowy i trwale zahamowały rozwój jego kariery. Inne, mniej poważne kolizje dokładały mu zmarwień. W 2014 zdołał wrócić na tor po blisko dwóch latach przerwy od ścigania, po czym definitywnie zawiesił kevlar na kołek. Później pomagał swemu ojcu w szkoleniu adeptów w toruńskiej szkółce.