Choć aktualnie poziom sportowy Balińskiego jest raczej przeciętny, jeśli nie powiedzieć nawet, że słaby (średnia 1.718 na poziomie Krajowej Ligi Żużlowej), to jednak bezsprzecznie jest to jeżdżący symbol Unii Leszno XXI wieku. W pierwszej dekadzie tego stulecia Baliński był czołowym zawodnikiem drużyny i reprezentantem kraju na arenie międzynarodowej. Wraz z kolegami z kadry zdobył złoto w Drużynowym Pucharze Świata (2007). W tym samym roku był też brązowym medalistą IMP. To był szczytowy moment Balińskiego, który jednak w czołówce był przez wiele sezonów. Ostatni rok 47-letni żużlowiec spędził w Kolejarzu Rawicz, w którym zasadniczo pełnił rolę zarówno zawodnika, jak i trenera. Jego wyniki dalekie były jednak od oczekiwanych, co nie znaczy że były słabe. Pojawiły się jednak pogłoski o możliwym zakończeniu przez niego kariery i przejęciu Unii Leszno jako menedżer. Ostatecznie Unię poprowadzi Rafał Okoniewski, a Baliński teoretycznie pozostanie żużlowcem. Teoretycznie, bo podpisał z Unią kontrakt warszawski, który tak naprawdę niczego nie oznacza. Być może Baliński pójdzie gdzieś do niższej ligi. Legenda na rozdrożu. Czy jest motywacja do dalszej jazdy? Damian Baliński to rocznik 1977, więc jest kilku starszych od niego żużlowców, którzy wciąż są aktywni. Grzegorz Walasek (1976), Rune Holta (1973). Jego rówieśnikiem jest zaś Nicki Pedersen. Jeździ także kilku innych starszych niż Baliński, ale ich karierę należy traktować bardziej jak hobby niż pracę zarobkową. Pytanie, jak sam Baliński traktuje żużel w chwili obecnej. Ostatnio bliżej było mu do pracy trenera. Być może na tym teraz się skupi, a do składu jakiejś drużyny wskoczy ewentualnie w przypadku kontuzji lub innej wymuszonej sytuacji losowej. Na pewno nie pali mu się jakoś bardzo do jazdy. Przypomnijmy, że na żużlu jeździł również brat Damiana Balińskiego, Dariusz. Jest od niego o dwanaście lat starszy. Na swoim koncie ma sporo sukcesów, ale głównie dzięki obecności w drużynie Unii Leszno, która w tamtych czasach odnosiła wielkie sukcesy. Indywidualnie największymi sukcesami starszego z braci są finały Srebrnego Kasku, w których jednak nie odegrał większej roli. Jeździł na żużlu stosunkowo krótko, więc brat zdecydowanie już go przebił. Dla Damiana sezon 2023 był 30. spędzonym na torach.