Sukcesów Janusz Kołodziej ma tak dużo, że spokojnie dałoby się nimi obdzielić kilku zawodników. Wielokrotnie był indywidualnie i drużynowo mistrzem Polski w różnych kategoriach i formułach, dodatkowo wraz z reprezentacją kraju stał na najwyższym stopniu podium w Drużynowym Pucharze Świata. Mnóstwo wygranych turniejów indywidualnych, prestiżowe nagrody "pozatorowe". Wydawałoby się, że niczego mu nie brakuje. Ale jednak czegoś brakuje. To sukcesy indywidualne w cyklu GP, w którym Kołodziej jakoś nie może się przebić. Jako stały uczestnik jeździł w stawce dwukrotnie (2011 i 2019). Oba te sezony w zasadzie były dla niego w cyklu nieudane, poza pojedynczymi występami, z których zdecydowanie najlepszy to Praga cztery lata temu, bo tam Kołodziej okazał się najlepszy. Poza tym był też czwarty we Wrocławiu kilka tygodni później. Poza tym awansował do półfinałów w niektórych turniejach. Udane miał też zawody w Bydgoszczy w 2010 roku, kiedy to dziką kartą zajął trzecie miejsce. Nigdy jednak realnie nie włączył się do walki o tytuł mistrza świata. Co z tym Kołodziejem? Były żużlowiec nie ma złudzeń Często wytyka się temu zawodnikowi zbyt małą liczbę startów, a co za tym idzie, dość rzadki kontakt z uczestnikami cyklu GP, co z kolei może się przekładać na umiejętności jazdy z nimi. - Nie widziałbym w tym problemu. Skupienie się na jednej lidze to same plusy. Widzimy przecież, jak Janusz ma opanowane tory z PGE Ekstraligi. Ale to właśnie dlatego, że ma czas na dopasowanie. Wielu innych lata z meczu na mecz i wchodzi "z marszu". Potem przyczynia się do to wahań formy. U Janusza tego nie ma, a do tego to inteligentny człowiek - uważa Jan Krzystyniak, były zawodnik. Nasz rozmówca stwierdził też, że gdyby Kołodziej raz jeszcze dostał szansę walki w GP, słaby sezon by się już nie powtórzył i tym razem realnie mógłby włączyć się w walkę o złoto, a przynajmniej o medal. Czy kiedyś jeszcze ten żużlowiec pojedzie w GP? To już osobna kwestia. Niemal pewne jest to, że awans musi wywalczyć sam poprzez Tauron SEC lub eliminacje GP. Dzikiej karty nie dostanie, bo w oczach promotorów dyskwalifikuje go wiek. Kołodziej za rok skończy 40 lat.