Dominik Kubera w tym roku zadebiutuje jako stały uczestnik cyklu Grand Prix. Jeszcze zimą jego akcje wcale nie stały jakoś wysoko. Po zeszłorocznej kontuzji kręgosłupa po powrocie na tor nie do końca był sobą. Punkty zdobywał, ale w jego jeździe brakowało tego charakterystycznego błysku. Stąd większość ekspertów zastanawiało się, czy będzie w stanie wywalczyć utrzymanie w mistrzostwach, a szanse medalowe niewielu kreśliło. Po przerwie zimowej wróciła najlepsza wersja Dominika Kubery Zimowe przygotowania pozwoliły Kuberze na dobre zapomnieć o urazie i dobrze przygotować się do rozgrywek. Efekty są piorunujące, bo obecnie w jego formie zgadza się prawie wszystko. Po pierwsze Dominik dobrze czuje się na motocyklu i nie widać w jego głowie żadnego urazu. Po drugie dysponuje szybkim sprzętem od tunera Ryszarda Kowalskiego. Tuner spod Torunia generalnie notuje udany początek sezonu, bo jego klienci są bardzo szybcy. Zmarzlik i Kubera to najlepsze wizytówki. Podczas ostatniego meczu w Grudziądzu Kubera w jednym z biegów był tak szybki, że przed telewizyjnymi kamerami mówił, że nie wiedział, co zrobić z tą prędkością, gdy miał problem z minięciem rywala. To zresztą nie pierwszy raz, gdy jeden z liderów Motoru mógł być zadowolony ze swoich jednostek, bo jego sprzęt szybko jedzie praktycznie w każdych zawodach. Wielka impreza na PGE Narodowym. Główny bohater został pominięty Następca Zmarzlika rzuci mistrzowi wyzwanie? Swoją drogą ciekawe jest to, że o Kuberze w Polsce mówi się jako następcy Zmarzlika. To może nie najlepsze określenie, bo obu panów dzieli ledwie cztery lata. Na pewno jednak wychowanek Unii Leszno chciałby gonić mistrza świata. Niewykluczone, że już w tym roku rzuci mu wyzwanie w Grand Prix. Podczas, gdy wszyscy zastanawiają się, kto będzie w stanie realnie zagrozić Bartoszowi w tegorocznym cyklu, Kubera zaczyna nieco z drugiego szeregu zgłaszać swoje aspiracje. W tym roku już raz pokonał Zmarzlika. Miało to miejsce podczas finałowych zawodów o Złoty Kask w Opolu. Ten turniej wygrał, a jego starszy kolega z Motoru Lublin był piąty. Polscy kibice mogą tylko zacierać ręce, bo za chwilę możemy mieć faktycznie kolejnego silnego reprezentanta bijącego się o medale w Grand Prix. Poza Zmarzlikiem i Kuberą dobrze u progu sezonu wygląda także Duńczyk Leon Madsen. Pierwsza weryfikacja sił już 27 kwietnia w chorwackim Gorican. Polak wywrócił stolik do góry nogami. "Zmiany są widoczne gołym okiem"