Jakub Czosnyka, Interia.pl: Które miejsce na koniec sezonu 2023 zajmie Fogo Unia Leszno?Rufin Sokołowski, były prezes Fogo Unii Leszno: Serce podpowiada mi miejsce wyższe niż rozum. Nie namówi mnie pan jednak na wskazanie konkretnej pozycji.Dlaczego?To był mój taki kompleks, ale zawsze przed startem sezonu powtarzam, że celem jest utrzymanie się w lidze na jednym z trzech pierwszych miejsc. Tego bym życzył Unii.Wie pan doskonale, że zdaniem niektórych Unia może mieć problem z utrzymanie. Pan też się o to boi?Boję się, że takie zagrożenie rzeczywiście jest. Muszą modlić sie o jego zdrowie Słychać głosy, że wystarczy kontuzja Janusza Kołodzieja i Unia problem ma gotowy.Kontuzji nie życzmy nikomu. Jeśli w Motorze uraz złapie Zmarzlik i Hampel, to w Lublinie też będą mieli problemy. Rozpatrujmy na tym etapie sezon zakładając, że każda drużyna przejedzie zdrowo całe rozgrywki.No dobrze. To jakie widzi pan atuty zespołu z Leszna?Przede wszystkim potworne doświadczenie wszystkich zawodników, działaczy, sztabu, czy nawet obsługi technicznej. To atut, który jednak może przekuć się też w wadę. Dlaczego? Ano dlatego, że jeszcze do niedawna Unia zdobywała seryjnie medale, a dziś obraca się w innej perspektywie. To może irytować. Unia to drużyna, która więcej straciła kadrowo, niż zyskała. W ostatnich latach odchodzili Pawlicki, Sajfutdinow, Doyle, czy Kubera. To nie napawa optymizmem.Dlatego Unia jest skazana na walkę o utrzymanie.Drużyny z Lublina, Wrocławia, Torunia i Częstochowy są poza jej zasięgiem. Na drugim biegunie są kolejne cztery zespoły, które powalczą o uniknięcie spadku. Zawsze w teorii na porażkę wskazywało się beniaminka. Ale w tym roku ten beniaminek prowadził bardzo mądrą politykę kadrową. Wzmocnił się bowiem kosztem bezpośrednich rywali czyli Unii i GKM-u Grudziądz. Nie wyszedł im tylko numer z wyciągnięciem Vaculika z Gorzowa. Gdyby to im wyszło, to już byłby majstersztyk. Moja puenta jest jednak taka, że w żużlu spada nie ten, kto ma najsłabszy skład, a ten któremu najszybciej skończą się pieniądze. Beniaminek PGE Ekstraligi nie będzie skazany na pożarcie Sugeruje pan rychłe problemy finansowe klubów?Spójrzmy na taką Unię. Te osłabienia z ostatnich lat są spowodowane finansami. Gdyby była kasa, to zostałby Doyle, bo jemu jest wszystko jedno, kto płaci. Natomiast jeśli miałbym zestawić możliwości finansowe czterech klubów typowanych do walki o utrzymanie, to najmocniejszy jest beniaminek z Krosna oraz GKM. W Gorzowie jest lekkie zawirowanie po ostatnim prezesie. W Lesznie też eldorado nie ma. Teraz okazuje się, że klub dostał jakąś karę za szkolenie, co jest dla mnie śmieszne. Trzeba wymieniać też oświetlenie na stadionie. Miasto musi wyłożyć na to pieniądze. Dlatego w takiej rywalizacji finansowej, Unia jest przed Stalą Gorzów, ale za Wilkami i GKM-em. Dlatego jak to w sporcie, trzeba będzie mieć trochę szczęścia. Słusznie pan zauważył, że kontuzja takiego Kołodzieja, to byłaby tragedia.Spośród liderów z ostatnich lat został tylko on.Kołodziej to taki zawodnik, który w ostatnich latach nie był prowadzącym parę. Był tym, który doskakiwał z drugiej linii - przynajmniej na papierze. Jego minusem są słabe starty. Wyobrażam sobie, że wszyscy będą robili przeciwko niemu beton. Nie zdziwię się, jeśli nawet do Leszna przyjedzie jakiś komisarz, ubije tor i wyłączy Kołodzieja. I co wtedy? Jest problem. To może Chris Holder nawiąże w Lesznie do swoich najlepszych lat.Mam nadzieję, że tak będzie. Pytanie, co jest powodem słabej formy Holdera. Nie sugerowałbym się bardzo ostatnim sezonem w Ostrowie, gdzie był gwiazdą na tle słabszych zawodników. Mi się wydaje, że to skutek kontuzji, a nie utraty umiejętności. Mówimy o psychice, a to jest niestety nieuleczalne. Nie odbudował się w Toruniu, więc oby nastąpiło to w Lesznie.Jakiś wielki optymizm z pana nie przemawia.Ja zawsze żużel porównywałem do wojny. Sezon to wojna, a każdy mecz jest bitwą. Jedno trzeba jednak powiedzieć, że w Lesznie jest dobry wódz generalny w osobie prezesa Piotra Rusieckiego. To atut tego klubu, co nie zmienia faktu, że jestem pełen obaw tego zbliżającego się sezonu. W żużlu są takie okresy, kiedy jest się na fali, a później przychodzą chude lata, które nierzadko kończą się spadkiem na najniższy poziom rozgrywek. Jak sobie pan prześledzi historię, to szybko wyłapie taką regułę. Unię niegdyś też taki los nie ominął. Oby teraz było inaczej. Rufin Sokołowski apeluje do kibiców z Leszna A taki scenariusz jest możliwy.Jak już sobie tak porównujemy Unię do beniaminka z Krosna, to zwróćmy uwagę, że przewaga mentalna jest po stronie Wilków. Tam jest wielki entuzjazm po awansie. Wszyscy będą pomagać i jednoczyć się, byle tylko utrzymać się w PGE Ekstralidze. Poza wszystkim jest też polityka. Idą wybory. Podkarpacie to matecznik obecnej władzy. Politycy będą chcieli sukcesu, aby pokazać się przed wyborami. Leszno z kolei to Wielkopolska, tu sprawy polityczne mają się inaczej. Jest co prawda kilku polityków PiS-u, którzy siadają na trybunie VIP, ale oni raczej nie mają wielkiego wpływu. Ja tak rzucam tylko przykładami z różnych dziedzin, które przychodzą mi do głowy, ale to wszystko nie napawa optymizmem. Dlatego z tego miejsca apel do kibiców w Lesznie, aby chodzili na stadion, kupowali bilety i karnety, bo pieniądze klubowi będą niezwykle potrzebne w utrzymaniu. Jak Unia spadnie, to będzie tragedia. Unia teraz potrzebuje czasu, aby wykreować nowe gwiazdy pokroju Dominika Kubery. Wtedy znów będzie mogła podłączyć się do walki o medale. Zobacz również: 17-latek pod opieką Gortata. O tym marzy najbardziej