Sukcesów Zmarzlika wyliczać nie trzeba. To jeden z najlepszych żużlowców w historii tej dyscypliny, mimo nawet niespełna 28 lat na karku. Trzykrotny mistrz świata, dwukrotny mistrz Polski, zdobywca Złotego Kasku, DMP, zwycięzca wielu prestiżowych turniejów. Jego gablota pęka pod ciężarem pucharów i medali. Co ciekawe, wciąż ma motywację do wygrywania i chce po prostu pobić wszelkie rekordy. Co ciekawe, Zmarzlik na pewno nie będzie miał w żużlu stricte wszystkiego, nawet jeśli uda mu się zwyciężyć w tych rzeczach, których jeszcze mu brakuje, jak choćby Speedway of Nations. Szansę na skompletowanie wszystkich trofeów pogrzebał już w 2014 roku, kiedy to stało się jasne, że nie wygra Brązowego Kasku. Ostatecznie nie zwyciężył także i w Srebrnym, co już mu się z oczywistych względów nigdy nie uda. Te turnieje przeznaczone są dla juniorów. Przedpełski najbliżej wielkiego mistrza. Pieszczek miał ogromny potencjał Jeśli mamy wskazać żużlowca, który pod względem osiągnięć najbardziej zbliżył się do Zmarzlika i urodził się w roku 1995, to z pewnością będzie to Paweł Przedpełski. Rok temu spełnił swoje marzenie i był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Stawka jednak bardzo go przerosła i już mniej więcej w połowie rywalizacji było pewne, że w kolejnej edycji Pawła nie zobaczymy. Tak czy inaczej, to jeden z czołowych obecnie polskich żużlowców. Wielkie nadzieje wiązano także z karierą Krystiana Pieszczka, który niestety obecnie osiadł na statusie pierwszoligowego średniaka. Gdy był u progu swojej kariery, potrafił notować kapitalne wyniki, a przy okazji pokazując czasem krnąbrne zachowania, często spotykane u największych mistrzów, jak choćby u Nickiego Pedersena. Dobrze prezentował się przez całą karierę juniorską, potrafił wygrać na przykład gwiazdorsko obsadzone IMME. Jako senior pogubił się jednak. 27 lat to niemniej wciąż żaden wiek, jak na żużlowca. Nazwisko legendy oraz grupa ligowców Z oczywistych względów duże oczekiwania były wobec Oskara Ajtnera-Golloba. To jest tak, że jeśli nazywasz się Picasso, to każdy będzie interesował się tym, czy umiesz dobrze malować. Podobnie było z Oskarem, który od najmłodszych lat budził zainteresowanie mediów, choć niestety talentu takiego jak wujek nie miał. Raczej nie miał nawet takiego, jak ojciec. W 2018 roku jednak po kilku tygodniach dziwnych zachowań i niechęci do jazdy, zaliczył kilka kapitalnych spotkań w lidze. Potem niemniej zaczął publikować słynne, niepokojące filmiki i zniknął z żużla. Ostatnio odnowił licencję, ale próżno szukać go na torze. Z rocznika 1995 pochodzą też Adrian Gała, Hubert Łęgowik, Adrian Cyfer czy Marcin Nowak. Najlepszym wydaje się ten pierwszy, który niestety ma też potężnego pecha do kontuzji i upadków. Tak czy inaczej jednak to raczej typ jedynie ligowca, który pewnego poziomu nie przeskoczy. Łęgowik prawdopodobnie na dobre zakotwiczył już w 2. Lidze. Cyfer z Nowakiem wciąż mają ambicje, balansują między ligami. W pojedynczych zawodach udowadniają, że także i czołówce są w stanie napsuć krwi. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo