Mirosław Jabłoński karierę eksperta rozpoczął jeszcze jako czynny zawodnik. Po jakimś czasie główny bohater naszego tekstu poświęcił się telewizji na pełen etat. Z reguły za mikrofonem radził sobie dobrze. Kibice szanowali 39-latka między innymi za ogromny luz, zwłaszcza w parze z Tomaszem Dryłą. Niestety nie brakowało też kontrowersji. Do największego skandalu doszło w sezonie 2022. Podczas spotkania pomiędzy Abramczyk Polonią Bydgoszcz a H. Skrzydlewska Orłem Łódź wychowanek Startu Gniezno pojawił się w pomieszczeniu sędziego, ponieważ nie potrafił zrozumieć jego decyzji. Po tej sytuacji komentatora zawieszono. Były żużlowiec szybko zrozumiał swój błąd i po przerwie wrócił do wykonywania zawodu. Wydawało się, że współpraca Mirosława Jabłońskiego z Canal+ będzie trwać i trwać. Pod koniec minionego roku portal PoBandzie napisał jednak, iż strony są blisko rozstania. Po tym jak informacja ujrzała światło dzienne, w Internecie zapanowała dość długa cisza w temacie. 14 lutego wreszcie zakończył ją sam 39-latek, który wydał obszerne oświadczenie na Facebooku oraz Instagramie. - Była to dla mnie ogromna przyjemność i czysta satysfakcja móc pracować w Canal+ i współtworzyć nasz kochany żużel - oznajmił na wstępie. - Tyle lat pięknej współpracy. Wyjazdów, transmisji, poznanych ludzi. Wyrazić i opisać słowami jest to bardzo trudno, dlatego może kiedyś napiszę o tym książkę. Chciałbym podziękować wszystkim w redakcji razem i każdemu z osobna. Każda osoba była inna, oryginalna i miała swój warsztat pracy, z którego uczyłem się, wyciągałem wnioski i motywowałem do pracy nad sobą. Dzięki wielkie - dodał były żużlowiec. Mirosław Jabłoński ma ambitne plany. „Może coś z tego wyjdzie” Wychowanek Startu Gniezno następnie przeszedł do osobistych podziękowań dla wspomnianego wcześniej Tomasza Dryły, Marcina Majewskiego (były szef żużla w C+) oraz przede wszystkim kibiców. - Bez was nie miałoby to sensu. Spotkałem was setki, jak nie miliony na swojej drodze - przekazał fanom. Na sam koniec 39-latek zdradził co nieco na temat swojej przyszłości. Trzeba przyznać, że Mirosław Jabłoński plany ma naprawdę ambitne i niewykluczone, iż nadal zostanie przy dziennikarstwie. - Wielu pyta, co dalej. Na pewno chciałbym rozwinąć coś, czym hobbystycznie zajmowałem się od 2004 roku, czyli przebudowa aut pod żużel, motocross i campervany. Licencję instruktora sportu żużlowego mam i do żużla ciągnie. Pojawiają się różne propozycje klubowe i od zawodników. Może coś z tego wyjdzie i na coś się zdecyduję. Może też otworzę jakiś swój kanał, by poruszać tematy żużlowe, nie tylko bieżące - podsumował.