To koniec mistrza świata. ROW Rybnik ma gotowy scenariusz na ostatnie mecze
Sielankowa atmosfera w parku maszyn i wygrana z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa (48:42) mogłyby świadczyć o tym, że decyzja o odsunięciu od składu Nickiego Pedersena była strzałem w dziesiątkę. W INNPRO ROW-ie Rybnik mówią wprost, że teraz mistrz świata może mieć duże kłopoty. Nie chodzi jednak o tego mistrza, o którym wszyscy głośno myślą. ROW ma gotowy scenariusz na ostatnie mecze.

Po wygranej ROW-u z Włókniarzem ręce zacierają ci, którzy mówili, że Nickiego Pedersena trzeba wyrzucić ze składu. Dla nich druga wygrana śląskiej drużyny w tym sezonie to właśnie efekt odstawienia mistrza świata na boczny tor. W klubie mają jednak duże wątpliwości.
Chris Holder dostał szansę. Punkty się zgadzały, ale jazda była przeciętna
Zacznijmy od tego, że Pedersen najpewniej pojechałby w meczu z Włókniarzem, gdyby nie absencja na sobotnim treningu. Pedersen jest też menedżerem duńskiej reprezentacji i musiał być w sobotę na finale DME. Szansę dostał więc Chris Holder, który na wspomnianym treningu był, jeździł i prezentował się całkiem nieźle.
W meczu z Włókniarzem jazda Holdera już nie wyglądała tak dobrze. Punkty nawet się zgadzały (9+1, w tym dwie trójki), ale jak się wejdzie w szczegóły, to już nie jest za wesoło. Otwarcie meczu w wykonaniu Holdera było fatalne. Pokonał tylko jednego zawodnika rywali, dwóm dał się objechać, popełniał proste błędy na trasie. Do tego dochodziła taka mocno defensywna, momentami wręcz bojaźliwa jazda.
Ten występ tylko utwierdził ROW Rybnik w przekonaniu, że Nicki Pedersen musi wrócić
W Rybniku zapanowała euforia po wygranej, która przykryła wszystkie braki, ale sztab ROW-u wie swoje. Gdyby nie kontuzja Piotra Pawlickiego i Madsa Hansena, to trudno byłoby o wygraną. Co z tego, że w parku maszyn była atmosfera, skoro wynik z każdym kolejnym biegiem odjeżdżał. W pewnym momencie Włókniarz miał już 8 punktów przewagi.
Z naszych informacji wynika, że mecz z Włókniarzem jeszcze bardziej utwierdził rybnicki klub w przekonaniu, że Pedersen musi jeździć. I nie ma znaczenia to, że koledzy z drużyny go nie lubią, a w parku maszyn dochodzi do kłótni. Jeśli już ROW miałby skreślać jakiegoś mistrza świata, to byłby to Holder.
Jeszcze jedna, dwie szanse dla Holdera, a potem nowe rozdanie
Nie będzie raczej jednak ekspresowego powrotu Pedersena do składu. Ten skład, który jechał w meczu z Włókniarzem, dostanie najpewniej jeszcze jedną, a może nawet dwie szanse. W następnej kolejce ROW jedzie z Orlen Oil Motorem Lublin, potem z Pres Grupą Deweloperską Toruń. To są rywale na tyle mocni, że powrót Pedersena niewiele pomoże. Holder dostanie więc kolejną szansę i jeśli błyśnie na tle mocnego rywala, to wtedy w ROW-ie będą mieli ból głowy.
Na razie jest 1:0 dla nieobecnego Pedersena, a jak przekonują nas w klubie, to też nie jest tak, że wszystkie kłopoty ROW-u są winą Duńczyka. Pedersen potrafił przyjść do Maksyma Drabika i przeprosić go za scysję w trakcie meczu z Falubazem. A na treningu, gdy walczył o miejsce w składzie z Holderem, też nie wariował i przymykał gaz w stykowych sytuacjach. Jeśli więc Holder nie pokaże czegoś ekstra z Motorem i być może w Toruniu, to w parku maszyn ROW-u znów polecą iskry.


