Kibice i internauci nie mieli żadnej litości dla Oskara Palucha. Twierdzili, że młody wychowanek Stali był bohaterem spotkania. Jak na te zarzuty zareagował trener Stali, Stanisław Chomski? - To jest młody zawodnik, który też to czyta... Staramy się go izolować. Wcześniej była nagonka, że taki talent robi mało punktów. To wszystko nakręcają social media i nieodpowiedzialni ludzie. Nie da się go odciąć od świata. Pierwszy bieg to był jego upadek i błąd, ale drugi... Jak ktoś popatrzy na manetkę gazu Janusza Kołodzieja, to widać, w którą stronę szła. Janusz poświęcił się dla drużyny. To duża strata i mam nadzieję, że nic mu się nie stało - powiedział Stanisław Chomski, stawiając tezę, że to Kołodziej sprokurował wypadek. - Unia jest podziurawiona i jeszcze straciła Janusza Kołodzieja. Co prawda zawinił Oskar Paluch, ale sprokurował całą sytuację Janusz Kołodziej, który chciał parowo pojechać z wolnym Mencelem i się stało. Wjechał w niego mało doświadczony junior. Fajnie wygrać, ale to punkty okupione dużym wysiłkiem zdrowotnym obu stron. Jesteśmy zadowoleni z trzech punktów. Lubię atmosferę klubu w Lesznie, mają fajnych zawodników i sztab, dobrze się z nimi współpracuje. Myślę, że Unia sobie dalej poradzi i zawodnicy wrócą do zdrowia. My też musimy myśleć co dalej, bo nasi zawodnicy również ucierpieli w tym spotkaniu. Wynik, wynikiem, ale zdrowie ważniejsze. Nasi zawodnicy są poobijani. Oskar nie za bardzo wiedział, gdzie jest. Nie można ryzykować zdrowia zawodników - dodał Stanisław Chomski. Kontrowersje sędziowskie Kibice są podzieleni co do decyzji podejmowanych przez sędziego. Damian Ratajczak za atak na Wiktora Jasińskiego kartkę otrzymał, ale Oskar Paluch za upadek nieatakowany, gdy Stal przegrywała 1:5 - nie otrzymał. - Oskara zawinęło i nie zdążył się pozbierać. Każdemu się wydaje, że po upadku należy wstać. Okręciło go, upadł i mógł być oszołomiony. Przecież Oskar upadł sam i wiedział, że będzie wykluczony, więc po co miał leżeć i udawać bez powodu? Jeśli chodzi o sytuację z szóstego biegu, to Damian Ratajczak wszedł ostro pod Wiktora Jasińskiego i widziałem, jak się to może skończyć. Szymon Woźniak też ostro pod wszedł pod Mencela, ale się upadkiem nie skończyło. To nie były ani Szymona ani Damiana ataki "na pałę". Nie wiem, czy kartka dla Damiana Ratajczaka była potrzebna. Ona o niczym nie świadczy. W piłce nożnej ma znaczenie, w żużlu mniejsze. Kieszeń trochę ucierpi, ale to wkalkulowane w ten sport. W jednym momencie się zarabia, w innym traci - zakończył Chomski.