Z oczywistych względów w Polsce nie ma co liczyć na tak wczesne rozpoczęcie ścigania. A przynajmniej tego klasycznego. Pod koniec lutego bowiem, niemal równocześnie z zawodami we Francji, kibice w naszym kraju będą mogli obserwować ice speedway w Sanoku. To także bardzo widowiskowa odmiana żużla, dla wielu jeszcze nieodkryta. Klasyczny żużel u nas jednak zacznie się mniej więcej w połowie marca, kiedy to pogoda może (choć wcale nie musi) pozwolić na treningi i sparingi. We Francji rzecz jasna jest nieco inny klimat i tam nawet w lutym można już się ścigać. Zawody w tym kraju interesują wielu żużlowych podróżników, którzy jednak nie do końca wiedzą, jak tam dotrzeć. Kilka ośrodków położonych jest w pobliżu Bordeaux. Do tego miasta są bezpośrednie loty z Krakowa w naprawdę przystępnych cenach. Da się zaliczyć ligę francuską bez wydawania fortuny. Na pewno jest to coś zupełnie innego niż rozgrywki w naszym kraju. Nie tylko we Francji będą jeździć w lutym Jak dowiedzieliśmy się od słoweńskich zawodników, regularnie zdarza się że tor w Krsko także gotowy jest do ścigania już w lutym. Podobnie zresztą, jak ten w Lendavie czy chorwackim Gorican. Tam też mamy do czynienia z nieco inną aurą, a Krsko to już w ogóle fenomen. To obiekt położony w pobliżu wysokich wzniesień, nad rzeką i niedaleko elektrowni. Warto tam pojechać choćby jeden raz w życiu. Gorican to z kolei tor centralnie w polu kukurydzy. Za tydzień pozostaną niemal dokładnie trzy miesiące do startu polskich lig. Zawodnicy mają tego świadomość i choć na razie trenują w siłowniach, za moment będą szukać okazji do pierwszych treningów. Wówczas wspomniane obiekty na południu Europy staną się celem nr 1. Zdarzały się sytuacje, w których na jeden wiosenny weekend w Krsko zjechało tylu zawodników, że trzeba było rozpisać dla nich sesje treningowe. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata