To będzie już trzeci rok rozłąki Buczkowskiego z Ekstraligą. Wychowanek klubu z Grudziądza liczył, że to właśnie z Zieloną Górą wróci do najwyższej klasy rozgrywkowej. Rzeczywistość okazała się dla niego brutalna. To była gorzka pigułka Zielonogórzanie wygrali wszystkie dwadzieścia spotkań minionego sezonu. Nie było na nich mocnych. Jednym z liderów drużyny był właśnie Krzysztof Buczkowski. Polak ma za sobą naprawdę bardzo dobry sezon. Jego średnia biegowa wyniosła 2,268. Mimo wszystko działacze Enea Falubazu z niego zrezygnowali. - Taką decyzję podjęli działacze. Nie dostałem takiej propozycji i tyle. Z tego co na początku się mówiło, to miałem zostać w Falubazie po awansie do PGE Ekstraligi. Niestety później to się zmieniło. Opcja w klubie była inna. Musiałem to przełknąć, pogodzić się z tym i szukać czegoś na 2024. Nie miałem żadnych propozycji z Ekstraligi, więc wybrałem Bydgoszcz - mówi w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. Zarząd postawił na Jarosława Hampela i Piotra Pawlickiego. Obaj zawodnicy padli ofiarą regulaminu i musieli opuścić swoje zespoły (każda drużyna musi mieć w seniorskim zestawieniu przynajmniej jednego żużlowca do lat 24). To była idealna okazja, z której beniaminek skorzystał. - Pojawiło się na rynku kilka ciekawych nazwisk, które cały czas miały styczność z tą Ekstraligą. Jarek Hampel pojechał świetnie w play-off, a później się okazało, że Lublin się z nim rozstaje. Podobnie było we Wrocławiu i pojawił się Piotr Pawlicki. To była kwestia wyboru dokonanego przez klub - tłumaczy. Ma zamknięte drzwi? 37-latek w najlepszej lidze świata startował po raz ostatni w 2021 roku. Wówczas reprezentował barwy lubelskiego Motoru. Założenie było proste. Pozostać w drużynie, która wygra rozgrywki pierwszoligowe i w ten sposób ponownie posmakować walki z najlepszymi. Jego scenariusz się nie ziścił. Lata lecą, a kluby nie lubią stawiać na starszych zawodników. Bardzo prawdopodobne, że Buczkowskiego już nigdy w Ekstralidze nie zobaczymy. - Cały czas o tym myślałem i robiłem wszystko, żeby jak najlepiej zaprezentować się w tym sezonie. Awans z Falubazem to był mój główny cel. Awans jest, Falubaz pojedzie w Ekstralidze, ale już beze mnie. Jazdy w Ekstralidze w moim wykonaniu przynajmniej na razie nie będzie. Może to nie jest jeszcze mój czas na powrót do ścigania z tymi najlepszymi - kończy.