Anders Thomsen w ostatnich latach urósł do miana gwiazdy PGE Ekstraligi. Po odejściu Bartosza Zmarzlika ze Stali Gorzów, Duńczyk stał się jedną z pierwszoplanowych postaci w drużynie. 29-latek ma jednak ogromnego pecha. Dwa ostatnie sezony kończył w sierpniu, osłabiając w najważniejszym momencie swój polski zespół. Bali się, że już nie wróci Grand Prix Challenge w 2022 roku odbyło się na torze w Glasgow. Szkocki owal należy do bardzo technicznych i kilku zawodników nie podołało tej geometrii. Największym problemem była jednak banda. Była ona nieco inna niż ta, którą znamy na co dzień. Nie miała w sobie powietrza. Była to banda z pianki polietylenowej. Zarówno ona, jak i banda pneumatyczna jest homologowana i zatwierdzona przez FIM. Jednak przez wilgoć stała się bardzo twarda i niektórzy porównywali ją wręcz do worka bokserskiego. W jednym ze swoich wyścigów na tor upadł Anders Thomsen, który uderzył w ogrodzenie. Najbardziej ucierpiała jego noga, a sam zawodnik odbił się od tej bandy niczym od ściany. Duńczyk doznał otwartego złamania kości piszczelowej oraz strzałkowej. To był dla niego koniec sezonu, a gorzowska Stal musiała radzić sobie w fazie play-off bez jednego ze swoich liderów. Uraz był na tyle poważny, że nie wiadomo było pierwotnie, kiedy zawodnik dojdzie do pełnej sprawności. Niektórzy bali się, że już nie wróci na tor. Po tym wypadku stadion zamarł Powtórka z rozrywki wydarzyła się w sierpniu tego roku. Drugi wyścig rundy Grand Prix w Rydze zakończył się dramatycznie. Poza tor wyleciał Anders Thomsen, do którego momentalnie zbiegli się lekarze. Żużlowca zniesiono do karetki i szybko przetransportowano do szpitala. Szczęście w nieszczęściu, bo doznał "tylko" złamania lewej ręki i czterech żeber. Wypadek wyglądał bardzo nieprzyjemnie, a tuż po nim na trybunach zapadła grobowa cisza. Klasycznie najwięcej straciła na tym ebut.pl Stal. Zespół poległ w ćwierćfinale z Tauron Włókniarzem Częstochowa i zakończył sezon na piątym miejscu. Wraz z Duńczykiem w składzie z pewnością walczyliby do samego końca o medale. Tym razem za Andersa nie można było korzystać z możliwości zastępstwa zawodnika. To bardzo utrudniało manewry taktyczne Stanisława Chomskiego, trenera drużyny. Na przyszły rok zmodyfikowano tę zasadę. Zastępstwo zawodnika będzie można stosować za dwóch najskuteczniejszych zawodników, a w play-off za trzech. Poprzednią zmianę bardzo skrytykowano, bo mecze osłabionych zespołów były bardzo jednostronne. Zarząd, jak i kibice klubu z Gorzowa liczą jednak, iż nie będą musieli z tego korzystać. Przyszłoroczny zespół ma bić się o medale DMP, a do tego potrzebny jest zdrowy Thomsen. Jeśli 29-latek trzeci rok z rzędu zakończy przedwcześnie sezon, to będzie największym pechowcem ostatnich lat.