Żużlowe Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim stało pod znakiem wielkiego powrotu Bartosza Zmarzlika. Mistrz świata wrócił na swój dobrze znany tor, na którym się wychował i święcił największe sukcesy. Było to wręcz idealne środowiska dla naszego reprezentanta, aby kolejny raz w tym sezonie zameldować się w wielkim finale i powiększyć swoją przewagę w klasyfikacji generalnej cyklu. Zmarzlik szybko złapał prędkość w swoim domu Bieg otwarcia dla Zmarzlika był akurat średnio udany. Ukończył go na trzecim miejscu wyglądając na wyraźnie wolnego. Był to dość niecodzienny widok w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie Bartosz nie zwykł przegrywać. Na reakcję mistrza długo czekać nie trzeba było. Szybkie korekty w sprzęcie i w kolejnych startach był już bardzo szybki. Podobnie zresztą jak pozostali Polacy, którzy do tej pory punktowali bardzo słabo w Grand Prix. Zarówno Maciej Janowski i Patryk Dudek dość optymistycznie zaczęli zawody. Szczególnie ten pierwszy imponował szybkością i dawał nadzieję, że w sobotni wieczór w końcu przyjdzie przełamanie. Mocny od początku był też Leon Madsen. Duńczyk od początku sezonu kreowany był na głównego rywala Zmarzlika, ale pierwsze rundy nie potoczyły się po jego myśli. Filigranowy żużlowiec zdaje się jednak wracać powoli na dobrą ścieżkę. W Gorzowie Wielkopolskim od samego początku sygnalizował, że chce w tym roku włączyć się do walki o medale. Dobrze spisywali się także rywale Polaka z miejsc dwa i trzy w klasyfikacji generalnej. Konsekwentnie zbierali punkty, jednak zupełnie nie sprawiali wrażenia takich, których Bartosz nie byłby w stanie pokonać. Zawodnik uderzył plecami w bandę. Wypowiedź była szokiem Reprezentanci Stali Gorzów przepadli Dość niespodziewanie w turnieju nie poradzili sobie ci, którzy na co dzień jeżdżą i trenują w Gorzowie. Chodzi o Martina Vaculika, Andersa Thomsena i Szymona Woźniaka. Cała trójka miewała dobre momenty sobotniego wieczoru, ale nie zgromadzili wystarczająco punktów, aby awansować do półfinałów. Szczególnie rozczarował Słowak, który uchodził za jednego z faworytów tych zawodów. Miał w tym sezonie już jedno zwycięstwo na swoim koncie - dokładnie w Pradze podczas Grand Prix Czech. Jeśli chodzi o rozczarowania, to wspomnieć należy, że zawiódł Daniel Bewley. Uchodzący za talent z Wielkiej Brytanii zawodnik nie awansował do półfinałów. Dobrze zaczął zawody, ale im dalej w las tym było gorzej. Znów nie poradził sobie też Mikkel Michelsen. Duńczyk jedzie świetnie w PGE Ekstraligi, ale w cyklu Grand Prix nie radzi sobie kompletnie. Dwóch Polaków walczyło o zwycięstwo w turnieju Z dobrych informacji był natomiast awans Zmarzlika i Janowskiego do półfinałów. Ten pierwszy wygrał rundę zasadniczą w cuglach. Nie powiodło się Patrykowi Dudkowi, który mimo wszystko pozostawił po sobie niezłe wrażenie. Nasz reprezentant jest w ostatnich dniach w kryzysie, ale sobotni wieczór dał mu nadzieję, że wkrótce przyjdą lepsze dni. W półfinale swoje zrobił Bartosz Zmarzlik, który pewnie zwyciężył swój wyścig. Przepadł z kolei Maciej Janowski, dla którego i tak był to najlepszy występ w tym sezonie. W finale zameldował się też jeden z głównych rywali Polaka Fredrik Lindgren. Przepadł z kolei Jack Holder, który musiał uznać wyższość Jasona Doyle'a. W finale zaś mieliśmy aż trzy podejścia. Najpierw upadł Lindgren a potem Doyle. Ostatecznie i tak najlepszy był Polak. Zmarzlik w decydującej gonitwie dał popis swoich umiejętności jeździeckich. W niesamowitym wręcz stylu minął najpierw Lindgrena a na ostatnim łuku Madsena. To było prawdziwe show Polaka, który jest na najlepszej drodze po czwarty tytuł mistrz świata. Mistrz świata szlifuje perełkę. Łączy ich wiele Wyniki: 1. Bartosz Zmarzlik (Polska) 19 (1, 3, 3, 3, 3, 3, 3) 2. Leon Madsen (Dania) 15 (3, 1, 3, 1, 3, 2, 2) 3. Fredrik Lindgren (Szwecja) 14 (2, 3, 2, 3, 0, 3, 1) 4. Jason Doyle (Australia) 12 (0, 2, 3, 3, 2, 2, w) 5. Robert Lambert (Wielka Brytania) 12 (1, 3, 3, 1, 3, 1) 6. Jack Holder (Australia) 10 (1, 1, 2, 2, 3, 1) 7. Maciej Janowski (Polska) 10 (2, 2, 2, 2, 2, 0) 8. Tai Woffinden (Wielka Brytania) 8 (2, 0, 2, 2, 2, 0) 9. Daniel Bewley (Wielka Brytania) 7 (3, 2, 0, 1, 1) 10. Max Fricke (Australia) 6 (3, 1, 1, 0, 1) 11. Anders Thomsen (Dania) 6 (3, 0, 1, 1, 1) 12. Patryk Dudek (Polska) 6 (2, 2, 0, 2, 0) 13. Mikkel Michelsen (Dania) 5 (0, 0, 1, 3, 1) 14. Martin Vaculik (Słowacja) 4 (1, 3, d, 0, 0) 15. Kim Nilsson (Szwecja) 3 (0, 1, 0, 0, 2) 16. Szymon Woźniak (Polska) 1 (0, 0, 1, 0, 0) 17. Oskar Fajfer (Polska) 18. Wiktor Jasiński (Polska)