Sezon 2023 jest ostatnim w gronie juniorów dla Bartłomieja Kowalskiego. Żużlowiec nie musi się jednak martwić, bo przyszłość stoi przed nim otworem. Już teraz bez problemów radzi sobie w rywalizacji z seniorami i może być spokojny o kontrakt w PGE Ekstralidze w przyszłym roku. To miał być sezon prawdy dla Bartłomieja Kowalskiego Junior Sparty sam przyznawał, że ten rok będzie dla niego wyjątkowo ważny. Przede wszystkim dlatego, że mówimy o ostatnim sezonie w roli młodzieżowca. Kowalski życzył sobie, aby nadrobić stracony czas. Dopiero w zeszłym roku przejechał pełen sezon ligowy w elicie. Wcześniej jeszcze jako zawodnik Włókniarza Częstochowa startował głównie w zawodach młodzieżowych i 2. Lidze Żużlowej.Kowalski żałował więc, że tak późno trafił do PGE Ekstraligi, ale z drugiej strony robi szybki progres i nadrabia stracony czas. Już sezon 2022 był dla niego udany, a ten jest jeszcze lepszy. Poza słabym meczem w Lublinie prezentował się do tej pory naprawdę dobrze. Świetnie odnajduje się w gwiazdorskiej drużynie Sparty. W ostatnim spotkaniu przeciwko Stali zapracował nawet na występ w biegu nominowanym.Wychowanek szkółki Janusza Kołodzieja ma też na swoim koncie sukces indywidualny. Wygrał Srebrny Kask w Częstochowie, a to oznacza, że w tym sezonie już na pewno nie zostanie z niczym. Na torze imponuje szybkością. Jest świetnie dopasowany do silników Ryszarda Kowalskiego. Wszystkiemu przyglądają się kluby, które mają go na oku. Zawodnik U-24 to towar deficytowy W zasadzie Kowalski już teraz może być pewny pozostania w PGE Ekstralidze w kolejnym sezonie. Na rynku brakuje wartościowych zawodników do lat 24, a Bartłomiej gwarantuje zdobycze punktowe. Jeśli utrzyma dobrą formę, to będzie w naprawdę dobrej pozycji negocjacyjnej. Wielki kontrakt stoi przed nim otworem.Nie można jednak wykluczyć, że żużlowiec nie będzie chciał zmieniać otoczenia i zostanie w Sparcie. Taki zresztą plan mają na niego w klubie. Działacze przyglądają mu się uważnie i za chwilę najpewniej złożą ofertę przedłużenia kontraktu. Trzeba powiedzieć, że Kowalski solidnie pracuje na na ten kontrakt. Wcześniej rozwijał się u boku Grega Hancocka. W zimie był nawet u niego na krótkim wyjeździe. Teraz czerpie lekcje z rad Sławomira Drabika, a wskazówki nie idą na marne. Można powiedzieć nawet, że jest bardzo pojętnym uczniem.