Co prawda mamy dopiero końcówkę maja, ale chyba znamy już najbardziej pechowy zespół w sezonie 2023. Ta znienawidzona przez prezesów kategoria w tym roku po prostu musi paść łupem Fogo Unii. Leszczynianie w ciągu kilku ostatnich tygodni stracili trzech podstawowych zawodników. Najpierw urazu kręgosłupa nabawił się Chris Holder, potem na przymusowe L4 wybrał się Nazar Parnicki, a dziś na torze w Gorzowie obojczyk złamał Grzegorz Zengota. Upadek ostatniego z żużlowców wyglądał przerażająco. Doświadczonego Polaka postawiło na drugim łuku pierwszego okrążenia i gdy leżał już na torze wjechał w niego Wiktor Jasiński. Przy poszkodowanym błyskawicznie pojawiły się służby medyczne, bo od początku było widać, że mamy do czynienia z sytuacją bardzo poważną. Na całe szczęście wychowanek Falubazu nie stracił przytomności, ale do parkingu udał się w towarzystwie lekarzy. Ci oczywiście nie pozwolili mu dokończyć arcyważnego spotkania dla jego drużyny. Nie wiemy jak długo 34-latek będzie zmuszony pauzować, lecz dwa tygodnie przy tego typu złamaniach to naszym zdaniem minimum. - Kiedy ten pech się skończy - piszą w mediach społecznościowych załamani tym faktem kibice. - Myślałem, że istnieją granice pecha, ale okazuje się, że nie - to tylko jeden w wielu komentarzy, w których fani obawiają się o dalszy los drużyny. Ten sezon jeszcze nie jest dla nich stracony Fogo Unia pomimo tego wszystkiego, przy dobrych wiatrach może jeszcze załapać się do fazy play-off. Choć na razie w drużynie zrobił się szpital, to podopiecznym Piotra Barona wcześniej udało się zdobyć parę cennych "oczek" do tabeli. Ponadto swoje problemy przeżywają Cellfast Wilki Krosno oraz ZOOLeszcz GKM. Beniaminek najlepszej ligi świata jest na cenzurowanym po trzykrotnym przygotowaniu niebezpiecznej nawierzchni. Grudziądzanie zaś znajdują się w ogromnym kryzysie i w 2023 roku nie wygrali choćby jednego spotkania. W Lesznie kontuzjowani żużlowcy wrócą prędzej czy później, a wtedy zespół może pokusić się o parę niespodzianek.