Szymon Woźniak awansował w Grand Prix Challenge do przyszłorocznej edycji cyklu i mocno skomplikował sytuację pozostałych reprezentantów Polski. Wszystko wskazuje na to, że Maciej Janowski i Patryk Dudek nie wywalczą sobie utrzymania i będą skazani na łaskę organizatorów w kontekście dzikiej karty. Moim zdaniem w kolejce jest jeszcze inny mocny kandydat, na którego wreszcie przyszedł czas. Kubera musi trafić do Grand Prix jak najszybciej Mowa oczywiście o Dominiku Kuberze, który w ostatnich latach mocno porozpychał się łokciami w hierarchii najlepszych polskich żużlowców. Jedni twierdzą, że to w tej chwili numer dwa zaraz za Bartoszem Zmarzlikiem. Inni z kolei wskazują na pozycję trzecią za plecami Macieja Janowskiego. Te rozważania zostawiam jednak na boku, bo dla mnie bezsprzecznym faktem jest, że miejsce tego zawodnika powinno być w Grand Prix.Nikt tego już nie zweryfikuje, ale jestem przekonany, że gdyby nie pechowa kontuzja z początku sezonu, to Kubera sam wywalczyłby sobie miejsce w Grand Prix. Po prostu do tego dojrzał. To nie tak, że jest maszynką do robienia kompletów punktów w lidze, ale rozwija się bardzo systematycznie i przyszedł czas na zrobienie kroku do przodu.To oczywiście nie byłaby dobra informacja dla Patryka Dudka. Urodzaju mocny kandydatów do jazdy w elicie nie ma, więc myślę, że dwie dzikie karty dla Polaków (Janowskiego i Kuberę) nikogo by nie zabolały i nie byłyby żadnym nadużyciem. Na trzecią dziką kartę i piąte miejsce raczej nie ma co liczyć. Oczywiście Dudek ciągle ma przebłyski geniuszu i dawnej dobrej formy, ale brakuje mu regularności i błysku w Grand Prix. Rok przerwy mógłby Patrykowi wyjść na plus. To byłby dobry czas do odbudowania się i skupieniu uwagi na rozgrywkach ligowych. 18-latek zarabia miliony bez wysiłku. Jemu awans się nie opłaca Kubera nie może przespać swojego czasu Poza wszystkim mam wrażenie, że z takimi talentami jak Kubera jest tak, że nie można przespać okresu "prime'u", bo później może być za późno, aby na stałe dołączyć do najlepszych. Taki Bartosz Zmarzlik już jako junior startował w Grand Prix i zdobywał medal mistrzostw świata. To obycie z najlepszymi trzeba zbierać jak najszybciej.Wydaje mi się, że tego mogło zabraknąć Januszowi Kołodziejowi, który wielki talent przejawiał zawsze, ale do Grand Prix wszedł jako stały uczestnik w wieku 26 lat. Może to nie było jakoś bardzo późno, ale miał pecha łapiąc już w pierwszej rundzie poważną kontuzję i od tego czasu wszystko się posypało. Kołodziej miał talent do zrobienia wielkiej kariery także na arenie międzynarodowej, ale z różnych względów się nie udało.Ten przykład pokazuje, że Kubera nie ma na co czekać i śmiało powinien pukać do bram Grand Prix. Tym bardziej, że samemu cyklowi przyda się trochę świeżej krwi i dopuszczenia do głosu zawodników tak utalentowanych jak Dominik. Jasna deklaracja mistrza świata. "To kwestia czasu"