- Jeśli chodzi o Adriana Miedzińskiego, to nie wiem, skąd te spekulacje, bo w ogóle nie było takiego tematu. Natomiast Mariusz Puszakowski był przymierzany. Chciałem go - mówi nam Piotr Baron. Puszkowskiego dobrze poznał w Unii Leszno Baron poznał Puszakowskiego lepiej w sezonie 2023. Były zawodnik, wychowanek Apatora Toruń, pracował w teamie Chrisa Holdera, podopiecznego Barona w Fogo Unii Leszno. To właśnie przy tej okazji Baron złapał z Puszakowskim dobry kontakt. - Mariusza jednak nie będzie, bo wcześniej obiecał Chrisowi, że z nim zostanie i ja to szanuję - przyznaje Baron, który w tej sytuacji będzie miał do dyspozycji sztab w składzie: Jan Ząbik, Marcin Kowalik i Tomasz Zieliński. Z tego co udało nam się ustalić żadnych zmian w tej ekipie, przynajmniej na razie, nie będzie. Baron jest odważny. Duży kredyt zaufania dla członków sztabu Trzeba przyznać, że trener Baron już na wstępie wykazuje olbrzymią odwagę. Zaczyna robotę, nie mając żadnego swojego człowieka w sztabie, bo wszyscy wymienieni byli przecież u poprzedniego trenera Roberta Sawiny, a także u zastępującego go awaryjnie w końcówce sezonu 2023 Ząbika. Na razie wszyscy Barona klepią po plecach, bo jeszcze nie przegrał żadnego meczu. Gorzej, gdy drużyna wpadnie w jakieś turbulencje. To się na pewno stanie, bo porażki są wkalkulowane w sport. Pytanie, czy wtedy sztab stanie za nim murem, czy wszyscy będą ciągnąć wózek w jedną stronę, odpłacając za zaufanie, jakim teraz obdzielił ich Baron? W świecie sportu, choć nie tylko, znane są przykłady, gdy to ludzie z najbliższego otoczenia kopali dołki pod szefem (trenerem). Jest takie powiedzenie, że każdy nosi w plecaku buławę, więc teoretycznie w tak skrojonym sztabie Apatora wszystko może się zdarzyć. Sezon 2024 będzie testem dla Barona, ale i też dla trójki, która została i nadal pracuje. Dla nich to będzie test na wierność. Taki egzamin z pracy zespołowej.