Tegoroczna współpraca klubu Trans MF Landshut Devils z francuskim zawodnikiem Dimitri Berge do łatwych nie należy. Wiele osób się dziwiło, gdy Niemcy zdecydowali się na przedłużenie kontraktu z żużlowcem. Niemcy wiedzą, co jest nie tak z Berge Kłopot z Berge w tym roku polegał i polega na tym, że zwykle kiepsko zaczyna on spotkania, a rozkręca się w miarę trwania meczu. Ma problem z dopasowaniem silników, to jest jego największa słabość. W Landshut wiedzą, skąd się biorą kłopoty Berge. Przed startem sezonu 2022 zawodnik bardzo ulgowo potraktował swój udział w treningach drużyny. Mówił, że nie są mu one do niczego potrzebne, bo pojeździł w rodzimej lidze i to mu wystarczy. Bardzo szybko okazało się jednak, że jazda we Francji, to było za mało, że brak odpowiedniej liczby jednostek treningowych przekłada się na kłopot z regulacjami silników. Berge ma dobre silniki. Musi tylko nad nimi popracować A trzeba wiedzieć, że Berge ma bardzo dobry sprzęt, bo dysponuje silnikami Ryszarda Kowalskiego. W ciemno można założyć, że gdyby poświęcił więcej czasu na treningi, to jego meczowe rezultaty byłyby zdecydowanie lepsze. Niemcy już sobie zagwarantowali, że za rok sytuacja się nie powtórzy. Jeśli wszystko pójdzie po myśli klubu, to Berge może stać się lokomotywą zespołu. Już w tym roku menadżer Sławomir Kryjom widział w nim zawodnika, który skończy sezon w TOP 10. Z podanych wyżej powodów, to się nie stanie, ale za rok wszystko jest możliwe. Czytaj także: To grozi Zmarzlikowi w nowym klubie. Jak to zniesie?