Tempo rozwoju żużlowej Ekstraligi jest imponujące. Do pierwszej umowy telewizyjnej z TVP musiała ona dopłacać, a teraz zgarnia 60,5 miliona rocznie. Pierwszy sponsor tytularny Ekstraligi, czyli Centernet, płacił za nazwę około 400 tysięcy. Wsparcie obecnego, jeśli wierzyć plotkom, jest już teraz 10 razy większe. Za rok wejdzie w życie nowa, już czwarta umowa z PGE, która przebija wszystkie dotychczasowe. PGE nagonka nie dotyczy PGE zostało sponsorem tytularnym Ekstraligi w 2015 roku, a ta pierwsza umowa była na lata 2015-2017. Kolejne były na lata 2018-2020, 2021-2023. Teraz mamy całkiem nowy kontrakt podkreślający prestiż żużla. Warto zwrócić uwagę, że PGE w ogóle nie jest obiektem nagonki na spółki skarbu państwa, jaka się rozpętała po słowach senatora Władysława Komarnickiego, który stwierdził, że "stanie na głowie", żeby zabrać spółki Platinum Motorowi Lublin. Nikt się nie czepia, bo co do zasady nie ma sprzeciwu wobec wspierania przez spółki skarbu państwa całych lig. Tutaj mamy bowiem taką oto sytuację, że miliony z PGE nie trafiają do jednego, ale są dzielone na osiem klubów. Rekord! Ten mariaż jest fenomenem w polskim sporcie Czyli wszyscy są zadowoleni. Wojciech Stępniewski, prezes Ekstraligi, cieszy się z rekordu, bo PGE jest z Ekstraligą już od 9 lat, a przed ligą kolejne 4 lata współpracy. - To oznacza wielkie zaufanie i niesamowitą wręcz lojalność - mówi Stępniewski, bo też na polskim rynku tak długi mariaż jest ewenementem. Władze PGE mówią z kolei o oczywistych korzyściach marketingowych. Mecze w Canal+ i Eleven Sports oglądało w tym roku średnio 160 tysięcy widzów. Do tego można dodać 700 tysięcy widzów na żywo, bo frekwencja na stadionach też była rekordowa. Liga pod skrzydłami PGE ewidentnie się rozwija, a spółka na tym korzysta. Liga zwyczajnie robi jej świetną reklamę.