Na inaugurację Bartłomiej Kowalski zdobył 5 punktów z bonusem w trzech biegach. Juniorski wygrał. Jonas Jeppesen w pierwszym meczu Włókniarza uzbierał tylko punkt z bonusem. Patrząc na liczby, wymiana wydaje się więc jak najbardziej uzasadniona. Włókniarz ma w sprawie Kowalskiego inne zdanie Michał Świącik, prezes częstochowskiego klubu zdaje się mieć jednak inne zdanie w tej sprawie. Kiedy przytaczamy mu słowa ekspertów, to mówi, że przecież po ostatniej kolejce ci sami fachowcy mówili: trzeba zostawić Jeppesena. Duńczyk był najjaśniejszym punktem w kończącym rundę zasadniczą spotkaniu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Kolejna sprawa, na którą zwraca uwagę działacz, to jazda trójką juniorów. Gdyby Kowalski został we Włókniarzu, to właśnie taką koncepcję musiałby przyjąć klub. W innym razie zatrzymywanie zawodnika nie miałoby sensu. Jako że Włókniarz przyjął koncepcję, że stawia na młodzieżowy duet: Jakub MIśkowiak (mistrz świata), Mateusz Świdnicki (wychowanek), to Kowalski musiałby jeździć jako rezerwowy pod numerami 8 i 16. Inna sprawa, że nie ma w Ekstralidze klubu, który jeździłby na stałe trójką młodzieżowców. Na U-24 nie byłoby miejsca, bo, nawet gdyby Włókniarz pozbył się Jeppesena, to przecież stawiałby na Bartosza Smektałę. Nikt nie płaci pół miliona za trzeciego juniora Jest jeszcze aspekt finansowa. Jeśli mówią, że Betard Sparta dała Kowalskiemu 500, czy nawet 600 tysięcy za podpis, to w przypadku Włókniarza postawienie takich pieniędzy byłoby przesadą. Działanie Sparty miało sens, bo ona płaciła za juniora, którego nie miała. Dla Włókniarza, o czym mówi prezes Świącik, byłby to ogromny wydatek na juniora numer 3. Poza wszystkim nikt nie zamierza we Włókniarzu wykonywać nerwowych ruchów po jednym przegranym meczu. Warunki pogodowe nie pozwoliły uczynić z domowego toru atutu, dlatego Włókniarz przegrał z Fogo Unią Leszno 44:46, a większość zawodników zawiodła. Prezes Świącik czeka jednak spokojnie na poprawę.