Przypomnijmy, że pod koniec lutego poseł Robert Wardzała nagłośnił olbrzymie problemy Unii Tarnów. Żużlowy klub jesienią zeszłego roku zbudował bardzo silny skład jak na realia Krajowej Ligi Żużlowej, który powinien bić się w tym roku o awans. Problem jednak w tym, że szacunki działaczy oparte były o uzgadniany z Grupą Azoty kontrakt reklamowy. Tymczasem po zmianie władzy okazało się, że państwowa spółka ma miliardowe zadłużenie. W ostatnich dniach stało się jasne, że kontrakt z Grupą Azoty nie zostanie sfinalizowany. Taką informację potwierdzili także przedstawiciele klubu podczas ostatniego spotkania klubów Krajowej Ligi Żużlowej w Warszawie. Los Unii wisi więc na włosku. Wszystko wskazuje na to, że sprawa rozstrzygnie się jeszcze w tym tygodniu. Bardzo prawdopodobne, że tarnowianie będą zmuszeni wycofać się z ligi. W klubowej kasie brakuje około 3 milionów złotych. Wojciech Kwiecień ostatanią deską ratunku dla Unii Tarnów? Poseł Wardzała we wspomnianym komunikacie z lutego wspomniał, że trzeba zrobić wszystko, aby znaleźć innych chętnych sponsorów, którzy będą w stanie zastąpić Grupę Azoty. Ta misja od początku brzmiała niczym science fiction. W zasadzie jedyna nadzieja była taka, że uda się nakłonić jakiegoś majętnego biznesmena, który zechce wrzucić dużą gotówkę i w ten sposób ratować klub. Z naszych informacji wynika, że działacze próbowali dotrzeć do kilku takich osób z próbą przekonania ich, że warto zainteresować się żużlową Unią. Jedną z nich ma być Wojciech Kwiecień, właściciel około 200 aptek "Słoneczna" i człowiek, który buduje potęgę Wieczystej Kraków. Jest fanem sportu, a przede wszystkim piłki nożnej. Był sponsorem Wisły Kraków. W 2016 roku miał nawet przejąć klub, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Ostatecznie zdecydował się samodzielnie zbudować piłkarski projekt. Jest właścicielem Wieczystej, a w ostatnich latach zasłynął z tego, że ściąga do klubu piłkarzy z wielkim nazwiskiem oferując im bardzo atrakcyjne kontrakty. W tej drużynie grali m.in. Sławomir Peszko, Radosław Majewski, Thibault Moulin, a trenerem był m.in. Franciszek Smuda. Jego celem jest gra w PKO BP Ekstraklasie. Kwiecień to człowiek, który nie lubi medialnego rozgłosu. Unika obecności w mediach. Im. mniej się o nim pisze i mówi tym lepiej. Czy jest więc szansa, że zainteresuje się Unią Tarnów i zdecyduje się w nią zainwestować? To duży znak zapytania, bo trzeba przyznać, że z żużlem do tej pory miał niewiele wspólnego. Oprócz tego projekt Wieczystej pochłania jego czas i środki finansowe. Z drugiej jednak strony na kryzysie żużlowej Unii mógłby zbudować swój kapitał i w relatywnie szybki sposób wyprowadzić klub na prostą, który ma bogate tradycje. W ciemno można jednak założyć, że Kwietnia interesowałaby pełna kontrola nad spółką. Od ludzi znających go słyszymy, że jeśli w coś wchodzi, to angażuje się w to na sto procent, więc trudno liczyć na półśrodki. Biznesmena mogłyby skusić także pozasportowe koneksje. Idą wybory samorządowe, a w mieście dojdzie do zmiany. To może być (choć nie musi) jeden z argumentów. Żużel. PGE Ekstraliga. Power ranking klubów. Motor mistrzem, Falubaz spadnie z ligi Kibice nie czekają i biorą sprawy w swoje ręce Na razie hurraoptymizmu nie ma, bo wciąż opcja z Kwietniem czy innym biznesmenem wydaje się być mało realna. Być może działacze Unii mają jeszcze jakiegoś asa w rękawie, o którym nie wiemy. W każdym razie kibice nie czekają i próbują samodzielnie ratować swój ukochany klub. W sieci właśnie pojawiła się zbiórka środków, które miałyby pomóc klubowi wystartować w lidze. Fani chcą uzbierać 1,5 miliona złotych. Na razie na koncie jest nieco ponad 10 tysięcy złotych. Pospolite ruszenie może jednak nie wystarczyć. Sezon ligowy w Krajowej Lidze Żużlowej ma wystartować pod koniec marca. Unia potrzebuje akcji ratunkowej tu i teraz. Najbliższe dni będą więc kluczowe. Fatalne informacje! Polski klub zniknie z mapy