Nie jesteśmy piłkarskimi analfabetami Dziwne to nasze kochane społeczeństwo. Mimo, że Mundial trwa, Polska zaszła do 1/8 finału, my zachowujemy się, jakbyśmy wsiedli już w samolot powrotny do kraju. Zaczyna się rozliczanie trenera, zawodników, a jeszcze nawet nie kopnęliśmy piłki z Francuzami. Krytykujemy kadrę za brak finezji na boisku, że uprawiamy futbolowy analfabetyzm wtórny, a na końcu chcemy się porównywać z potęgami i pytamy wszystkich dokoła czemu nie gramy jak Hiszpanie, Portugalczycy, czy Brazylijczycy. Zastanówmy się, jak wyglądają popołudnia we włoskich knajpkach, jak spędzają wieczory Francuzi. Te nacje żyją zupełnie inaczej od nas, mentalnie jesteśmy ulepieni z zupełnie innej gliny. To nie znaczy, że ze złej, ale różnej. To dotyczy także piłki, ale czy z takich pobudek nasz futbol będzie mniej skuteczny? Niekoniecznie, bo cel uświęca środki. I właśnie ogólnie w sporcie brakuje wyznaczania konkretnych zadań do wykonania, z których będziemy potem potrafili kogoś rozliczyć i zarazem zmotywować całą organizację do ich egzekwowania. Trzeba podejmować ryzyko związane z niepowodzeniem misji, ale inaczej w sporcie zawodowym się nie da. Biorąc pod uwagę malkontenctwo Polaków zabrakło mi żółtego paska w Polsacie, po co nasze Orły jadą do Kataru? Nasz naród potrzebuje prostego, łopatologicznego przekazu. Nie owijania w bawełnę, tylko wyłożenia kawy na ławę. Od ostatniego wyjścia z grupy minęło trzydzieści sześć lat, a mi brakuje wokół wydarzenia spektakularności. Bez przerwy narzekamy, kręcimy nosem, a my swój cel osiągnęliśmy. Zaszliśmy na tym turnieju dalej niż wiele ekip, które umiejętnościami biją nas na głowę, rankingowo są wyżej pozycjonowane. Ale czy mamy z tego powodu płakać, albo odstąpić honorowo np. Belgom miejsce w fazie pucharowej? Loduuuuuu. Jestem zszokowany falą negatywnych emocji płynących w stronę naszych zachodnich sąsiadów. Odnoszę wrażenie, że bardziej ucieszyło nas szybkie odpadnięcie Niemców niż sukces Polaków. Gdy w 2014 roku odbywał się turniej finałowy w Brazylii spędzałem akurat wakacyjny urlop. Mieszkałem w jednym hotelu z całą rzeszą ludności niemieckiej. Razem oglądaliśmy historyczne zwycięstwo ich kadry w półfinale nad gospodarzami - Brazylią 7:1. Czułem się w ich towarzystwie bardzo komfortowo. Atmosfera była poziomie, nikt się nie wywyższał, dlatego tym bardziej nie rozumiem kłopotów w relacjach polsko-niemieckich. Wyprali brudy na forum publicznym Nie podoba mi się pewna nagonka, która zdominowała ostatnio media traktujące o żużlu. Portale sportowe mają służyć sportowi, mówić o sporcie i sprawach go dotykających, a nie wywlekać prywatnych kwestii ludzi, którzy nie figurują już czynnie w danym środowisku. To nie ta bajka i nie ci bohaterowie, żeby ujawniać kto komu co napisał w prywatnej korespondencji. Wywlekanie na światło dzienne brudów zawsze jest ciosem poniżej pasa. Nie chodzi o to, że chcę zawrócić kijem rzekę, ale jeśli mam taką okazję, pragnę wyartykułować wielkimi literami sprzeciw wobec podobnych praktyk. Celowo pomijam nazwiska, specjalnie wyrzucam za nawias kontekst. Podkreślam, to są prywatne tematy, prywatnych ludzi i nie powinniśmy wchodzić do czyjegoś domu z ubłoconymi buciorami. PS. Niech Polska nauczy grać Francuzów w piłkę, tak jak oni nauczyli nas jeść nożem i widelcem