Włókniarz czeka na Drużynowe Mistrzostwo Polski od 2003 roku. Na początku kwietnia większość ekspertów stawiała częstochowian trzecim lub czwartym miejscu, jednak w zasadzie nikt nie odbierał im szans na coś więcej. Naprawdę wielu uważało, że może to być "ten" sezon. Marzenia prezesa Michała Świącika i kibiców Włókniarza pękły jednak niczym bańka mydlana. Na wielki sukces muszą poczekać przynajmniej następne dwanaście miesięcy. Nerwowi zawodnicy w jednej drużynie. Tam będzie iskrzyło Leon Madsen i długo, długo nikt Wymiana Fredrika Lindgrena i Bartosza Smektały na Mikkela Michelsena oraz Maksyma Drabika miała sprawić, że Włókniarz zyska na wartości. Czy była to lepsza drużyna niż przed rokiem? Można w to poważnie wątpić. Tutaj wrzucamy jednak kamyczek do ogródka zawodników, bo skład został zbudowany bardzo obiecująco. Tylko Leon Madsen, piąty z najskuteczniejszych zawodników ligi, spełnił oczekiwania. Pozostali nie trafili z formą. Pochwalić można Drabika, za którym solidny sezon. Więcej spodziewano się z pewnością po Michelsenie (od Duńczyka w PGE Ekstralidze lepszy był Lindgren), Kacprze Worynie, Jakubie Miśkowiaku i - mimo wszystko - po juniorach, którzy zbierali doświadczenia, ale po ich debiucie w Grudziądzu apetyty były większe. Nota dla drużyny 3. Powstali jak Feniks z popiołów. Antyreklama gwiazdora Lech Kędziora we Włókniarzu nie miał łatwo Powrót do Włókniarza był na rękę doświadczonemu szkoleniowcowi, bo w sezonie 2017 czuł się tam znakomicie, kiedy prowadził zespół z Częstochowy do piątego miejsca w elicie. Dla ówczesnego beniaminka był to wyczyn godny uwagi. Po powrocie zdobył medal, ale te dwa lata przysporzyły mu zmartwień. Praca w najlepszej lidze świata to nie są przelewki, wiąże się ona ze stresem. Kędziora seniorów jeździć nie nauczy, ale juniorom mógł udzielać wskazówek. Postępu jednak nie zrobili. Nota dla trenera 3. Straszny spadek Woryny. Miał być gwiazdą PGE Ekstraligi Przed sezonem pisaliśmy, że Kacper Woryna będzie jedną z gwiazd całych rozgrywek. Po końcówce poprzedniego sezonu na to się zanosiło. Upadek podczas finału Mistrzostw Polski Par Klubowych w Rzeszowie (opuścił dwa pierwsze mecze) zniweczył jednak plany żużlowca Włókniarza, który zanotował rekordowy spadek w rankingu względem sezonu 2022. Spadł z 11. na 33. miejsce. Średnia biegowa 1,554 jest rozczarowaniem. W Częstochowie po cichu liczono, że znów przekroczy dwa punkty na wyścig. Może w następnym sezonie? W składzie powstała dziura. Boją się, że on nie wystarczy Maksym Drabik nie może zostać pominięty Zastanawialiśmy się, który z zawodników Włókniarza najbardziej zasługuje na jakieś miłe słowo i padło na Maksyma Drabika. Były mistrz świata juniorów zanotował najlepszy sezon w karierze od sezonu 2019. Jeszcze przed zawieszeniem był materiałem na jednego z najlepszych Polaków w PGE Ekstralidze. W sezonie 2023 wykręcił siódmą średnią z krajowych żużlowców i 21. w całej klasyfikacji. Średnia 1,840 to postęp w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy syn Sławomira Drabika jeździł w barwach Motoru Lublin. Powrót do Częstochowy z pewnością nie był dla Maksyma łatwy, ale stanął on na wysokości zadania. Dwie dekady minęły od ostatniego mistrzostwa Polski Trudno w to uwierzyć, ale to już 20 lat mija od ostatniego mistrzostwa Polski zdobytego przez zespół Włókniarza. Przez ten czas po drodze częstochowianie zdobyli pięć brązowych medali, jedno srebro, upadli, ale podnieśli się i znów są czołowym zespołem w Polsce. Klub z takimi tradycjami i świetnymi kibicami zasługuje na sukces. Czwarte miejsce sukcesem nie jest.