W warszawskim hotelu Double Tree by Hilton statuetkę w kategorii "niespodzianka sezonu" otrzymał Zengota, ale równie dobrze mógł ją otrzymać Fajfer. Żużlowcy w głosowaniu kibiców szli łeb w łeb. Na finiszu nieznacznie lepszy był zawodnik Fogo Unii Leszno (25,68% - 24,42%). Wychowanek Startu Gniezno czekał wiele lat na szansę w elicie, a jak w końcu się doczekał, to postanowił z niej skorzystać. Czekali na decyzję gwiazdy. Zawiedli się drugi raz Fajfer nie był zawodnikiem własnego toru O Fajferze po transferze do Gorzowa mówiło się naprawdę sporo. Zwracano głównie uwagę na to, że jest świetnym startowcem i może być zawodnikiem własnego toru, jeśli tylko pozna wszystkie ścieżki w Gorzowie. Na wyjazdach miał mieć jednak kłopoty z punktowaniem. Ta teoria kompletnie się nie sprawdziła, bo Fajfer punktował na podobnym poziomie zarówno u siebie (1,769), jak i na wyjeździe (1,757), co jest oczywiście tylko i wyłącznie jego atutem.- Fajfer pokazał, że jest bardzo ambitny i waleczny. Nie zawsze jednak wszystko szło po jego myśli. Potrafił wygrać ważne wyścigi, ale kilka istotnych też skopał. Patrząc na to, że był to jego pierwszy seniorski sezon na poziomie PGE Ekstraligi, to wydaje mi się, że się sprawdził. Początek jest obiecujący, a ma jeszcze szansę na większy rozwój - mówi nam Bogusław Nowak, legendarny zawodnik Stali. Skazani na drugą ligę. Wielkie nazwiska do wzięcia Fajfer był lepszy od gwiazd Fajfer uplasował się w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi na 25. miejscu ze średnią 1,763. Z identycznym wynikiem sezon zakończył choćby były wicemistrz świata - Patryk Dudek, a za plecami zawodnika gości sklasyfikowani zostali: Piotr Pawlicki (1,701), Bartosz Smektała (1,667), Kacper Woryna (1,554), Krzysztof Kasprzak (1,543) oraz Paweł Przedpełski (1,506). A więc zawodnicy, którzy jeździli w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce od lat i można nazwać ich ekstraligowcami od A do Z.Analizując wszystkie starty Fajfera widzimy, że w aż 62 proc. wyścigów przyjeżdżał w środku stawki, czyli na drugiej lub trzeciej pozycji. Więcej od zawodnika tzw. "drugiej linii" się nie oczekuje. Ciągnąć wynik w Stali mają przecież trzej liderzy: Martin Vaculik, Anders Thomsen i Szymon Woźniak. Słabsze występy 29-latka możemy policzyć na palcach jednej ręki. Mimo słabszej postawy w ćwierćfinale play-off, Fajfer po tym sezonie może chodzić z podniesioną głową.