Wiek juniora kończy w tym sezonie Kacper Pludra, więc on na pewno z tego grona musi być wyłączony. Wielce prawdopodobne jednak, że zostanie w Grudziądzu jako zawodnik U-24, względnie 8/16. Z pewnością o wiele bardziej pasowałaby mu ta pierwsza opcja. GKM chce dać Pludrze szansę. Co dalej? Dalej mamy Kacpra Łobodzińskiego, Wiktora Rafalskiego, Seweryna Orgackiego (wpożyczony do Wybrzeża) oraz Jana Przanowskiego i Kevina Małkiewicza, którzy wkrótce będą uprawnieni do jazdy w lidze. Co zrobi GKM? Decyzja jest trudna. Pewniakiem do składu wydaje się Łobodziński, bo z grona juniorów GKM-u poza Pludrą jest najlepszy. Doparowym mógłby zostać Rafalski, o którego wielkim talencie sporo się mówi, tylko że na razie mało kto widział to na torze. Dwóch młodziutkich wychowanków też już czeka w kolejce. Zwłaszcza Małkiewicz, który dobrze radzi sobie w zawodach młodzieżowych. Ostatnio wygrał rundę Nice Cup w Świętochłowicach. A rywali miał tam naprawdę sporo. Małkiewicz to zadziorny, bardzo ambitny chłopak. W sierpniu skończy 16 lat, więc teoretycznie może jechać w lidze już podczas meczu w Częstochowie. Kościecha wziął się za szkółkę. Nie mieli nikogo, teraz nie wiedzą kogo wybrać Robert Kościecha jako trener grudziądzkiej młodzieży sprawdza się bardzo dobrze. W stosunkowo niedługim czasie z wielkiego mankamentu GKM-u zmienił szkółkę w coś dobrze działającego. Przede wszystkim potrafi wydobyć z zawodnika potencjał, który może nie zawsze da się dostrzec na pierwszy rzut oka. Taki Przanowski dwa lata temu niespecjalnie rokował, był słabszy niż koledzy. A teraz także i on ma szansę na miejsce w składzie, choć mimo wszystko faworytem na pewno nie będzie. Ale postępy zrobił wielkie. W tym roku jest tak, że GKM jedzie de facto trzema młodzieżowcami. Pludra jest pewniakiem, bo po prostu robi punkty i wyrasta ponad kolegów. Łobodziński i Rafalski na początku sezonu się przeplatali, ale od dłuższego czasu jedzie tylko ten pierwszy, bo jednak idzie mu zdecydowanie lepiej. Czasem jednak wygląda to trochę tak, jakby w klubie nie byli do niego jakoś bardzo przekonani. Przed Łobodzińskim jednak jeszcze dwa lat startów na pozycji juniora, a to wielki atut. Mimo młodego wieku jest już doświadczony ligowo. Wystawienie totalnie nieopierzonej pary Małkiewicz-Przanowski byłoby wielkim ryzykiem, nawet gdyby GKM uparcie chciał stawiać na swoich (Łobodziński pochodzi z Bydgoszczy). W klubie mają jednak w kim wybierać.