5. Kim Nilsson Choć w ligowych rozgrywkach nie błyszczał, to i tak właśnie on był bohaterem jednej z największych sensacji kończącego się sezonu. Wszystko za sprawą show, jakie sprawił w eliminacjach do cyklu Grand Prix. W pierwszej rundzie eliminacyjnej wykluczył z rywalizacji Patryka Dudka, a podczas rozegranego w Glasgow Challenge’u zdystansował całą stawkę i zapewnił sobie starty w przyszłorocznych potyczkach elity. 4. Emil Breum Zdecydowanie największe odkrycie nowopowstałej Ekstraligi U24. Jego dobre wyniki w tych rozgrywkach początkowo traktowano z przymrużeniem oka, szczególnie w świetle dość mizernego debiutu w dorosłej drużynie GKM-u. Wypożyczenie do PSŻ-u Poznań całkiem zmieniło jednak sposób postrzegania tego młodego Duńczyka. Genialnie odpłacił się trenerowi Bajerskiemu za zaufanie i w finałowym meczu praktycznie prowadził Skorpiony do awansu. 3. Mathias Thoernblom Transfer last minute, który w teorii nie miał prawa się udać. 30-latek zaliczał już kilka podejść do polskiej ligi, ale zawsze się od niej odbijał. Tym razem było inaczej. Jako jeden z naprawdę nielicznych reprezentantów Kolejarza Opole nie zawiódł w najważniejszym momencie. Zapewnił już sobie kontrakt na nadchodzący sezon. 2. Victor Palovaara Jego dobrej formy też nie spodziewał się chyba nikt. Dotąd jego nazwisko znali tylko najbardziej zapaleni miłośnicy szwedzkiej Bauhaus-Ligan. Niedoceniany Szwed najpierw zajął czwarte miejsce w finale krajowego czempionatu, a później świadczył o sile Lokomotivu Daugavpils. Choć wystąpił tylko w siedmiu meczach, to mocno zapadł w pamięć kibiców. Wykręcił bardzo mocną średnią 1,914 punktu na bieg. 1.Rasmus Jensen Takiego wystrzału formy nie spodziewał się po nim nikt. Już sama jego dyspozycja z poprzednich sezonów - a więc stałe utrzymywanie poziomu zawodnika solidnej drugiej linii w pierwszoligowym Wybrzeżu - budziła zaskoczenie, bo wcześniej raczej nikt nie widział w nim potencjału na takie wyniki. Teraz jednak przeszedł samego siebie. W pierwszych meczach szło mu jak po grudzie, ale później? Olaboga! Na zapleczu nie było na niego mocnych. Niewiele brakowało, a znalazłby pracodawcę w PGE Ekstralidze. Jeśli jednak po przejściu do Falubazu utrzyma tak wysoki poziom, to kontrakt w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie formalnością.