Na temat samej kariery Kamińskiego zbyt wiele napisać nie można. Po pierwsze, jeździł bardzo krótko. Po drugie, większych sukcesów nie miał. Był finalistą Srebrnego oraz Brązowego Kasku, ale w żadnym z tych turniejów nie odegrał znaczącej roli. Wszedł także do finału MIMP, ale i tam niczego nie ugrał. Jego największym sukcesem z pewnością jest srebro DMP zdobyte z Polonią w 1993 roku. Kamiński miał wówczas 20 lat i mógł podglądać takie gwiazdy, jak bracia Gollobowie, Sam Ermolenko czy Andy Smith. Niestety, kariera Kamińskiego nie potrwała długo, bo 5 czerwca 1994 uległ strasznemu wypadkowi. Podczas meczu ligowego na pierwszym łuku brał udział w dużym zamieszaniu. Zahaczył o rywala i zupełnie stracił kontrolę nad motocyklem. Pojechał prosto w bandę i niestety uderzył centralnie w słupek od bramy. Trybuny zamarły. Było widać, że to będzie upadek niosący bardzo poważne konsekwencje. To była walka o życie Kamiński doznał nie tylko urazu kręgosłupa, ale także czaszki. Potrzebna była u niego trepanacja. Oczywistym stało się to, że do żużla już nie wróci. W tamtym momencie liczyła się tylko walka o powrót do zdrowia. Dodatkowo zawodnik miał też problemy z biodrem. Wiele miesięcy spędził w szpitalu i na szczęście udało się zażegnać zagrożenie. Niestety Kamiński został tak naprawdę bez środków do życia, bo nie jeżdżąc, nie zarabiał. Pozostała mu renta, która jednak nie dawała nadziei na jakieś godne, dostatnie życie. Pokrzywdzony przez los były żużlowiec musiał jednak jakoś sobie radzić. Jego finansowe zasoby pochłaniała też żmudna rehabilitacja, którą cały czas miał. Przez bardzo wiele lat borykał się ze skutkami strasznego upadku z 1994 roku. Nie mógł także liczyć na środki z tytułu przyznanego mu zadośćuczynienia, bo klub który miał je wypłacić, został zlikwidowany. Kibice nie zapomnieli Jakiś czas temu stowarzyszenie kibiców Polonii Bydgoszcz założyło stronę dedykowaną właśnie Kamińskiemu. Są na niej licytowane gadżety, z których dochód ma pomóc byłemu zawodnikowi. Sama strona ma też charakter informacyjny, można się tam dowiedzieć, w jaki sposób Kamiński stracił zdrowie na żużlu. To ważne zwłaszcza dla młodszego pokolenia kibiców, którzy tamtych czasów nie mają prawa pamiętać. Za rok od tego wydarzenia minie przecież już 30 lat. Na owej stronie czytamy także, że sam Kamiński nie za bardzo chce się identyfikować z Polonią jako organizacją formalną. Wszystko dlatego, że jest rozczarowany postawą wielu prezesów, którzy obiecywali pomoc, która nigdy nie nadeszła lub nadeszła w śmiesznie małej formie. Oczywiście dodano, że za wszystkie wpłaty i okazane wsparcie bardzo dziękuje. Widać jednak, że siedzi w nim wielki żal. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo