Jarosław Hampel, Piotr Pawlicki, Oskar Hurysz, Krzysztof Sadurski i powracający z wypożyczenia do ROW-u Rybnik Jan Kvech, to nowe twarze Enea Falubazu Zielona Góra. Przeważają opinie, że dawno już żaden beniaminek nie zrobił takiego zamieszania na transferowej giełdzie i nie dokonał tylu wartościowych zakupów. Trudno się dziwić, że Falubaz po tym zakupie zwariował ze szczęścia Rzeczywiście starania Falubazu należy docenić. Nie zmienia faktu to, że właściwie Hampel z Pawlickim musieli wpaść w sidła beniaminka, bo z przyczyn regulaminowych nie mieli szans na przedłużenie umów z dotychczasowymi pracodawcami. Musieli zrobić miejsce dla zawodnika U24. Jeden w Platinum Motorze Lublin, drugi w Betard Sparcie Wrocław. Patrząc na końcówkę sezonu 2023 w wykonaniu Hampela trudno się dziwić, że Falubaz oszalał ze szczęścia. I absolutnie nie można wykluczyć tego, że w Zielonej Górze Hampel będzie jeździł równie błyskotliwie i szybko. Inna sprawa, że jego położenie się zmieni. W Motorze miał komfort i mógł. W Falubazie wszystkie oczy będą zwrócone na niego. Teraz będzie musiał. To dwie największe zagadki Falubazu O ile jednak w Hampela jeżdżącego na poziomie 9-10 można uwierzyć, o tyle w przypadku pozostałych więcej jest minusów niż plusów. Ale po kolei. Największą zagadką jest Przemysław Pawlicki. Drugi zawodnik Speedway 2 Ekstraligi sezonu 2023. Zanim jednak do tej ligi trafił, to był bardzo przeciętnym, a momentami wręcz słabym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Miał problem ze wszystkim. Z momentem startowym i z psychiką, która z każdym kolejnym słabym występem zwyczajnie mu siadała. W niższej lidze się odbił, bo choć startów nie poprawił, to wyprzedzał rywali na dystansie niczym tyczki. W PGE Ekstralidze ciężko będzie mu jednak ten slalom gigant powtórzyć. W Ekstralidze jest 50-ciu milionerów z dostępem do najlepszego sprzętu. W tej lidze nie wyprzedza się tak łatwo. Kolejny znak zapytania, to czeski Gollob, czyli Kvech. On również zderzy się w Ekstralidze z tym samym problemem, co Przemysław Pawlicki. Przekona się, że tam się tak łatwo nie wyprzedza. W dół może też Kvecha ciągnąć Grand Prix, bo będzie on debiutantem przyszłorocznego cyklu. Kvech dopiero co zaczął stawać finansowo na nogi. To nie jest zawodnik gotowy na podołanie takiemu wyzwaniu, jak GP. Nie ma takiej kasy, ani zaplecza. Falubaz może za to zapłacić dużą cenę, a zatrzymanie Michała Curzytka, jako alternatywy dla Kvecha nie jest żadnym rozwiązaniem problemu. Oni też niczego nie gwarantują Jeśli do tego dodamy, że nie wiadomo, jak poradzi sobie w Ekstralidze debiutant Rasmus Jensen i jak przełoży się na atmosferę w parku maszyn to, że w drużynie będzie dwóch panów Pawlickich (już jeden potrafi sprawiać kłopoty), to mamy jasność, że liczba min, na które może wpaść Falubaz jest ogromna. I jeden Hampel tych wszystkich problemów nie rozwiąże. A juniorka też nie jest taka, żeby miała robić różnicę. Oskar Hurysz błysnął w tym roku jednym, może dwoma meczami i wszyscy się nim zachwycili. Za rok nie będzie jednak przy nim człowieka, który za ten skok formy był odpowiedzialny, czyli trenera Adama Skórnickiego. Naszym zdaniem Falubaz to główny kandydat do spadku z PGE Ekstraligi w sezonie 2024. I nie chodzi nawet o pytanie ekspertów pod tytułem: czyim kosztem miałbym się utrzymać. Chodzi o to, że nawet jeśli uznamy Hampela za pewniaka, to znaków zapytania jest o wiele za dużo.