Jeśli ten przepis wejdzie tuż przed otwarciem okna transferowego, to dojdzie do wielkiej rewolucji, ale i też ogromnego zamieszania na rynku transferowym. PGE Ekstraliga rozważa umożliwienie startu zagranicznego juniora pod numerami zarezerwowanymi dotąd dla polskich młodzieżowców, PGE Ekstraliga nie chce dłużej szkodzić produktowi Spółka zarządzająca rozgrywkami już sonduje kluby i pyta, co o tym sądzą. Ekstraliga uważa, że dobrym rozwiązaniem byłoby częściowe uwolnienie rynku. W centrali uważają, że juniorzy, którzy nie potrafią się złożyć w łuku i mają kłopot z utrzymaniem się na motocyklu, nie powinni być dłużej pokazywani na tym szczeblu rozgrywek. Tak było w tym roku i to szkodziło produktowi. Zmiana, gdyby weszła w życie, może nie zmieniłaby jakoś istotnie układu sił, ale taka Betard Sparta Wrocław, gdyby pozyskała 18-letniego Łotysza Francisa Gustsa byłaby z pewnością mocniejsza. Zwłaszcza że Sparcie nie udało się wzmocnić na sezon 2022 żadnym krajowym juniorem. Wejście przepisu zaszkodzi Bartłomiejowi Kowalskiemu? Wejście zagranicznego juniora mogłoby zaszkodzić Bartłomiejowi Kowalskiemu, który wynegocjował z Moje Bermudy Stalą Gorzów kontrakt: 500 tysięcy złotych za podpis i 4 tysiące za punkt. Stal mogłaby przecież dojść do wniosku: po co płacić prawie milion rocznie za krajowego juniora, skoro można o połowę taniej zakontraktować jakiegoś zdolnego Duńczyka. Nie wiemy, ile klubów jest za zmianą. Jak napisaliśmy, jeszcze nie wszyscy o planie PGE Ekstraligi wiedzą. Organ nadzorujący rozgrywki nie musi się jednak liczyć ze zdaniem działaczy poszczególnych ekip, może wprowadzić arbitralnie. Na przepisie mogą stracić Motor Lublin i Eltrox Włókniarz Częstochowa, które na papierze mają najlepszych juniorów. Jeśli komuś z pozostałej szóstki uda się kupić dobrego zagranicznego młodzieżowca, to trochę zniwelują dystans. Wielkiego wyboru nie ma, ale przykład Sparty i Gustsa pokazuje, że jak się dobrze szuka, to można znaleźć.