W tym roku w cyklu Grand Prix pojedzie trójka Polaków: Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera i Szymon Woźniak. Wielkim faworytem do złego medalu jest pierwszy z nich. W zasadzie to on skupia główną uwagę, bo o pozostałych reprezentantach naszego kraju mówi się albo niewiele albo bardzo mało. Tymczasem Kubera - kolega klubowy Zmarzlika z Lublina, uchodzi przecież przez wielki talent. Niektórzy przewidywali nawet, że to on może być albo następca Bartosza albo jego solidnym wsparciem. Grand Prix na żużlu. Kubera dotrzyma kroku Zmarzlikowi? Droga Dominika Kubery do cyklu Grand Prix była bardzo kręta. Cały sezon 2023 był dla niego słodko-gorzki. Z jednej strony otrzymał dziką kartę na starty w mistrzostwach i będzie miał szanse realizować swoje marzenia. Z reprezentacją zdobył także Drużynowy Puchar Świata, a wspólnie z Motorem Lublin sięgnął po Drużynowe Mistrzostwo Polski. Z drugiej zaś strony wszystko okupił bardzo ciężką kontuzją. Podczas treningu przed Grand Prix Polski w Warszawie upadł z całym impetem na plecy i złamał kręgosłup. Wrócił do sportu już po kilku tygodniach. Jeśli więc Kubera będzie w stanie wymazać z pamięci kontuzje i wszystko co złe, to z pewnością stać go na wiele, a nawet walkę o medale w Grand Prix. Dziś trudno kogokolwiek równać do mistrza Zmarzlika, bo ten odjechał konkurencji bardzo daleko. Dominik ma jednak w sobie to coś, bo od wielu lat jest jednym z niewielu, którzy na krajowym podwórku mógł zagrozić mistrzowi świata. Inna sprawa, że debiuty w Grand Prix nigdy nie były łatwe. Wielu zawodników mocno się na tym przejechało. Niektórzy nawet po mimo wielkiego potencjału nigdy nie byli w stanie rozwinąć skrzydeł i skutecznie walczyć o medale. Jak będzie z Kuberą? - Dominik Kubera to dla mnie bardzo duży znak zapytania. Sytuacja w Grand Prix w tym roku jest taka, że poza Bartkiem Zmarzlikiem nie mamy żadnych pewniaków. Liczę jednak na niego. To dla Dominika bardzo duża szansa. Choćby nawet ze względu na wiek. Ma duże możliwości i okazję pokazania się, przebicia w światowej hierarchii. Nie chciałbym jednak mówić o jego konkretnych szansach - czy to medalowych czy na utrzymanie. W zeszłym roku bardzo liczyłem na Maćka Janowskiego, a przecież wypadł z cyklu. Oby Dominik miał więcej szczęścia - mówi nam żużlowy felietonista i recenzent Adam Jaźwiecki. Fatalne informacje! Polski klub zniknie z mapy To będzie przestroga dla Kubery Poza wszystkim cykl Grand Prix bardzo się wyrównał, jeśli chodzi o poziom. Przekonał się o tym dobitnie wspomniany Maciej Janowski. Polak w sezonie 2022 sięgnął po brązowy medal. Rok później wypadł z cyklu i nie otrzymał dzikiej karty od organizatorów. Był tym faktem mocno rozgoryczony, ale sprawę musiał wziąć na klatę. W mistrzostwach świata jest tak, że o końcowym sukcesie decydują detale. Doświadczenie, znajomość torów, forma fizyczna i sprzętowa, a czasami dyspozycja dnia. Wszystko to będzie dla Dominika Kubery nowością. Tegoroczny cykl Grand Prix ruszy 27 kwietnia w chorwackim Gorican. W sumie odbędzie się jedenaście turniejów w tym aż cztery w Polsce - w Warszawie, Gorzowie, Wrocławiu oraz Toruniu. Żużel. PGE Ekstraliga. Power ranking klubów. Motor mistrzem, Falubaz spadnie z ligi