Rickardsson to jeden z najbardziej utytułowanych żużlowców w historii, wielokrotny mistrz świata i człowiek, który 20 lat temu logistycznie był na wyższym poziomie niż wielu obecnie jeżdżących. Przykładał się bardzo do spraw teoretycznie pozasportowych, a już na pewno w tamtych czasach postrzeganych jako pozasportowe. Pilnował diety, właściwego snu czy odpowiedniego odpoczynku. Zwracał także uwagę na inne czynniki, a jedno powiedzenie miał bardzo ciekawe. Szwedzki żużlowiec powiedział kiedyś, że kariera zawodnika bardzo się zmienia, gdy zmienia się jego życie prywatne. - Gdy bierzesz ślub, twój poziom sportowy spada o połowę. Gdy rodzi ci się dziecko, przestajesz się liczyć - taką miał teorię. Bazował na wieloletnim doświadczeniu w sporcie, a do tego obserwował przypadki swoich kolegów z toru oraz innych sportowców. Zresztą część historii faktycznie potwierdza obserwacje Rickardssona. Często zawodnik zajęty sprawami rodzinnymi szedł mocno w dół, jeśli chodzi o wyniki. Przeważnie nie wracał już na szczyt. Polskie gwiazdy też to dotknie? W piątek ślub ze swoimi partnerkami wzięli Bartosz Zmarzlik i Paweł Przedpełski. Obaj mają już dzieci, więc idąc tokiem Rickardssona, powinniśmy zacząć się o nich obawiać. Obaj jednak mają już na tyle duże doświadczenie (mimo 27 lat), że wiedzą jak logistycznie rozplanować karierę, by udanie połączyć ją z życiem rodzinnym. Zwłaszcza, że u nich najpierw były dzieci, a dopiero później małżeństwo. Kolejność inna niż ta wskazana przez Rickardssona. Może zatem zasada się nie potwierdzi i chociaż w tym aspekcie genialny Szwed się pomyli. Na torze mylił się bardzo rzadko. A swoją drogą przed oboma zawodnikami trudne sezony. Zmarzlik dokonał wielkiej zmiany w swoim życiu i po raz pierwszy zmienił klub w PGE Ekstralidze. Przeniósł się do Motoru Lublin i ma szansę zarobić ogromne pieniądze. Przedpełski zaś zaliczył bardzo kiepski sezon w barwach Apatora Toruń i w dużej mierze to przez niego nie udało się zdobyć medalu. Paweł jeździł też w cyklu Grand Prix, ale o tych występach może lepiej w ogóle nie wspominać. Zaledwie raz udało mu się nie odpaść po rundzie zasadniczej. Dokonał tego podczas GP Polski w Warszawie. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata