Od lat Unię Tarnów przy życiu utrzymywała Grupa Azoty. Na początku 2024 roku państwowy gigant wycofał się jednak z dalszego finansowania ośrodka i los utytułowanego klubu wisiał na włosku. Dzięki staraniom prezesa Kamila Górala i przychylności Województwa Małopolskiego drużyna mogła wystartować w lidze. Teraz, po kilku miesiącach, potrzebuje ostatniego kroku do awansu. W pierwszym meczu finałowym Unia pokonała Ultrapur Start Gniezno 51:38. Żużel. Unia Tarnów walczy o przetrwanie. Apel do prezydenta Prezes Kamil Góral postawił sprawę jasno. Albo będzie awans na zaplecze PGE Ekstraligi, albo Tarnów zniknie z żużlowej mapy w ligowym wydaniu. Awans sportowy to jednak nie jest wszystko. Trzeba jeszcze ustabilizować finanse i dostosować Stadion Miejski w Tarnowie do wymagań Speedway Ekstraligi. Bez tego Unia nie dostanie licencji i zasłużony klub upadnie. - Brak wsparcia Grupy Azoty spowodował sytuację, że siatkarki i piłkarze ręczni nie grają. Żużel w Tarnowie jest jedynym sportem, który może coś pokazać i firmy mogą się wypromować. Szkoda, że tylko w Tarnowie nie można znaleźć dużego sponsora, tak jak to ma miejsce w innych miastach, które straciły głównego partnera, jakim była Grupa Azoty, a w Puławach oficjalnym partnerem piłkarzy ręcznych zostało miasto - komentuje w rozmowie z Interia Sport Paweł Racibor. - Po upadku żużlowej Unii w naszym mieście nie będzie nic. Liczę na to, że wreszcie obudzą się władze miasta, bo były wybory, jest nowy prezydent, który pokazał się na jednych zawodach. Mam nadzieję, że weźmie odpowiedzialność za to, co się dzieje. Jest to Stadion Miejski i określone są wymogi licencyjne. Jeśli miasto nie podejmie się tego, to nawet sportowy awans nie uratuje Unii, bo nie będzie licencji. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Potańcówki na rynku nie rozwiążą problemu finansowania i promowania się przez sport zawodowy miasta - dodaje. Nasz rozmówca odniósł się także do gry drużyny z Ukrainy właśnie w Tarnowie. - Nie sztuką jest zapraszanie drużyn ukraińskich. Jedna z najwyższej klasy rozgrywkowej w siatkówce gra tutaj na hali, a mogłyby grać kluby tarnowskie. Byłem ostatnio na meczu siatkówki i chyba pierwszy raz na tej hali było to spotkanie bez emocji, bo komu mają kibicować tarnowianie? Przychodzą, bo to jedyna rozrywka sportowa na teraz i oglądają naszych reprezentantów olimpijskich - podkreśla Racibor. Żużel. Paweł Racibor komentuje sytuację Unii Tarnów Żużlowy menedżer widzi światełko w tunelu. - Ostatnio rozmawiałem z prezesem Unii. Cały czas się stara, szuka sponsorów zarówno na "już", jak i po ewentualnym awansie. Są prowadzone rozmowy, ale najpierw zespół musi osiągnąć wynik sportowy. W przypadku braku awansu mówi się, że ciężko będzie zgromadzić budżet i utrzymać żużel w Tarnowie. Prezes podkreślał, że łatwiej jest zdobyć sponsora na Metalkas 2. Ekstraligę, ponieważ jest umowa z telewizją i wielu z nich chciałoby się pokazać. To bardziej wartościowy produkt promocyjny. Szkoda, że kilka lat do tytułu nie było takiego prezesa w żużlowej spółce, bo dzisiaj pewnie przygotowywalibyśmy się do meczów o medale w ekstralidze - twierdzi. W trudnych czasach środowisko tarnowskie się jednoczy. Na pierwszym meczu finałowym w parku maszyn pojawiali się m.in. Mateusz Cierniak i Jacek Rempała. Dopisali też kibice. - Było około 6 tysięcy kibiców. Takie wyniki Unia miała nawet w czasach PGE Ekstraligi, kiedy jechała o brązowe medale. W tamtym okresie był taki przesyt sukcesów, że ludzie zaczęli wybierać sobie mecze. Nie wszystkich bawiła walka o brąz, skoro praktycznie w każdym sezonie była rywalizacja o złoto. To tylko pokazuje, że kibice potrzebują meczów o coś, wielkich emocji i żużla na fajnym poziomie. Nikt jednak nie wie, jak to się rozwinie - podsumowuje Racibor.