Unia Tarnów to przykład drużyny, która nawet po nieudanym początku sezonu jest w stanie wstać z kolan i walczyć o pełną pulę. To jednak nie wzięło się znikąd. Za przemianą stoją przede wszystkim transfery i odsunięcie zawodników, którzy nie radzili sobie na poziomie 2. Ligi Żużlowej. Działacze w trakcie sezonu zbudowali nową drużynę I to nie są słowa na wyrost. Wystarczy spojrzeć na personalia z początku sezonu i nazwiska zawodników, którzy dzisiaj dają Unii zwycięstwa. Zrezygnowano m.in. z Oskara Bobera, Piotra Pióro, Patryka Rolnickiego, Kennetha Hansena, czy juniora Mateusza Gzyla. Za nich stopniowo zaczęły pojawiać się nowe twarze. Strzałem w dziesiątkę był transfer Pawła Miesiąca. Ten miał długą przerwę od startów, ale zupełnie tego nie widać. Stał się liderem drużyny i w zasadzie pewniakiem na poziomie 2. Ligi Żużlowej. Kolejne udane wzmocnienia to Marko Lewiszyn i Szymon Bańdur - obaj pozyskani z Cellfast Wilków Krosno. Szczególnie ten drugi rozwiązuje problemy formacji juniorskiej Unii, bo wcześniej wspomniany Gzyl spisywał się bardzo słabo. Teraz jest Bańdur, Daniel Klima i William Drejer. Jest na czym budować. Poza wszystkim z początkowymi problemami u progu sezonu uporał się Ernest Koza. Wcześniej miewał nawet problemy z punktowaniem, ale teraz to zupełnie inny zawodnik. Zresztą jeszcze do niedawna regularnie ścigał się na poziomie 1. Ligi Żużlowej, więc spokojnie ma potencjał na to, aby być jednym z liderów Unii Tarnów. 77-latek dokonał niemożliwego. Ten wyczyn traktowano jak cud Unia grozi palcem faworytom To wszystko sprawia, że tarnowianie głośno wymieniani są w kontekście walki o awans. Wcześniej takim niekwestionowanym faworytem była Stal Rzeszów, ale dzisiaj nawet w stolicy Podkarpacia nie są już tego tak pewni. Drużyna złożona z gwiazd jak na 2. Ligę Żużlową miewa sporo wpadek, dlatego z niepokojem wszyscy patrzą na poczynania sąsiada z Małopolski. Wiele o szansach obu drużyn powie nam sobotnie Derby Południa, które odbędą się w Rzeszowie. To może być przedsmak rywalizacji w play-offach i coś na zasadzie prężenia muskuł. Co za żądania. Prezes przecierał oczy ze zdumienia