Wczoraj (28 sierpnia) pisaliśmy o zamieszaniu w parku maszyn po stronie Włókniarza Częstochowa, do którego doszło podczas półfinałowego meczu z Motorem Lublin. Trener gospodarzy, Lech Kędziora pytał innych, czy robią z niego idiotę. Leon Madsen tradycyjnie miał dużo do powiedzenia, Kacper Woryna dawał sobie uciąć rękę, że wygra 9. bieg, po czym wjechał w taśmę, a specjalnie dla niego sztab częstochowian wycofał rezerwę taktyczną, z kolei oliwy do ognia dolał prezes klubu, Michał Świącik, który zapowiedział po meczu zmiany w sztabie szkoleniowym. Krótko mówiąc - kabaret. Do całej sytuacji, kiedy już emocje opadły odniósł się Jarosław Dymek, menedżer Tauron Włókniarza Częstochowa. - To jest taki temat, który też kilkanaście lat temu przerabiałem podczas mojej przygody z żużlem. Podpowiadanie nie zawsze przynosi efekt. Lech Kędziora jest osobą decyzyjną i decyduje kto jedzie w danym wyścigu. W dziewiątym miał za Kacpra Worynę wystartować Leon Madsen. Pojawiły się jednak dyskusje, a każdy głos zza pleców, czy z boku powoduje mentlik w głowie. Później się myśli czy ta zmiana będzie odpowiednia, czy nie. Powstało zamieszanie, a ostatecznie w wyścigu pojechał Kacper Woryna, który dotknął taśmy - rozpoczął przemowę przed kamerami Eleven Sports Jarosław Dymek. Prowadzący magazyn, Michał Korościel dopytywał przedstawiciela Włókniarza, czy nowy nabytek sztabu szkoleniowego Włókniarza, Sebastian Ułamek nie mówił za dużo, bo to za jego sprawą kolejną szansę otrzymał właśnie Kacper Woryna. - Nie wiem czy Sebastian Ułamek za dużo mówił. Na pewno cieszę się, że dołączył do naszego zespołu, bo on dobrze przekaże wiedzę młodym zawodnikom. Osobą decyzyjną we Włókniarzu jest Lech Kędziora - odpierał Jarosław Dymek. Dymek jest skłonny podjąć rękawicę Mówi się, że dni Lecha Kędziory we Włókniarzu są policzone i ten poprowadzi zespół tylko do końca sezonu. Plotkuje się, że do częstochowskiej drużyny ma dołączyć Jacek Frątczak. Jarosław Dymek podjąłby rękawicę i poprowadził Włókniarza w przyszłym sezonie sam, a jeśli miałby współpracować z Jackiem Frątczakiem - również nie widzi w tym żadnego problemu. Przed Włókniarzem rewanżowe spotkanie z Motorem Lublin w półfinale PGE Ekstraligi, ale nikt nie daje im szans na awans do wielkiego finału. Rozmiary porażki były zbyt duże w pierwszym meczu.