Nie miałem okazji oglądać niedzielnych spotkań żużlowych. Oczywiście co jakiś czas zerkałem w telefon. O dziwo we Wrocławiu do któregoś momentu Fogo Unia Leszno trzymała się w kontakcie. Druga połowa meczu to już widoczna dominacja Betard Sparty. Wygrali zasłużenie i moim zdaniem są pewniakami do wielkiego finału. W Częstochowie starcie dwóch gigantów zapowiadało wielkie emocje. I emocje dostaliśmy. Lublin jedzie do finału ligi, a Zmarzlik po kolejny tytuł mistrza świata. Tak to widzę, aczkolwiek dziwi mnie wymiana Mikkela Michelsena na Fredrika Lindgrena. Spacerek Enea Falubazu na inaugurację? W Zielonej Górze dzisiaj z kolei spotkanie, które nie wzbudza już takich emocji jak te wczorajsze w PGE Ekstralidze. Nie sądzę, żeby zdarzył się jakiś cud i Poznań miał wywieźć duże punkty z W69. Zadzwonił do mnie dzisiaj znajomy i wszedł w dyskusję, że nie będzie łatwo. Dlaczego? Chociażby dlatego, że ebebe PSŻ już ścigał się na torze i pierwsze spotkanie zwyciężył. Wracając do znajomego, to przewidział zacięte starcie. Ja oczywiście nie chcę nikomu odbierać sportowych wrażeń. Już za kilka godzin przekonamy się jak to się skończy. Odmienne zdanie miał natomiast jeden z dawnych sponsorów, który zawsze wszystko wiedział o klubie, drużynach oraz składach. Byłem bardzo zdziwiony, że nie za bardzo nawet wie, kto teraz dokładnie u nas jeździ. A już w Poznaniu to nie potrafił wymienić żadnego nazwiska. Spadek Enea Falubazu do pierwszej ligi najwidoczniej wypalił w nim emocje i kibicowskie zacięcie. Nie ujmując już żadnej drużynie ani nikomu, przyznam szczerze, że ja też nie wiem kto tak naprawdę jeździ w Poznaniu. Wiedza wróci, kiedy zerknę kilka razy na relację w Interia.pl. Mam nadzieję, że będzie. Ciekawy jestem frekwencji, bo poniedziałek to naprawdę dziwny termin. Jedyny poniedziałek, który potrafi przyciągać tłumy to chyba ten świąteczny. Wtedy zawsze ruszała liga. Tęsknię za tym pięknym czasem. Robert Dowhan